• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 30 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003

Archiwum 24 maja 2005

Przyjacielu, gdzie jesteś?

Pogrzebacz ostatni listy czytał
Długim nosem grzebał w popiele
I latały w powietrzu nadpalone słowa
Czy coś jeszcze znaczyły - sam nie wiem

"... tylko przybądź na dworzec - proszę"
A dworzec już był całkiem zwęglony
I godzina pociągu na popiół spalona
Płatki listów fruwały jak czarne anioły

Słowa czytane nad ranem od nowa
Były też niczym czarne płatki śniegu
Pogrzebacz mocno wytrzeszczał oczy
Lecz nic więcej doczytać się nie mógł

"... tylko przybądź na dworzec - proszę"
Ale nikt już nie wiedział po co
Bo zwęglił się rozkład jazdy i pociąg
Pogrzebacz jedynie trzymał się prosto

Pogrzebacz A. Ziemnianic

I tyle mogę powiedzieć, że pośród tłumu ludzi, znajomych,bliskich lub dalszych, przyjaciół czuć się samotnym...to trochę coś nie tak. Wyjść z tego jaknajszybciej. Jutro będzie słońce.

Plastikowej tandety przybywa na osiedlu. No tak. Odpust idzie......Fuj!

Niech żyje ironia i sarkazm! Wypijmy jeszcze raz...Plotę głupoty. Zastosowałby ktoś wobec mnie rozwiązania siłowe i byłoby dobrze. A tu nawet pokrzywa nie parzy...

Już milczę. Na dowcip się nie będę silić.

24 maja 2005   Komentarze (18)

Można pisać.

Tak. Było dobrze, a więc to znaczy, że jeszcze będzie, że może nawet za chwilę, jakiś błachy powód do uśmiechu, lekkości. Może to tylko pogoda, albo po prostu znów niepotrzebnie myślę. Choć ciągle w głowie powtarzam tylko fakty. Wiem już, że uświadomienie sobie powodu strachu nie zmniejsza jego obaw, niestety. Choć chciałabym, żeby było inaczej.

Za bardzo się boję, że ktoś, komu zaufam kiedykolwiek znowu mnie zostawi, albo ukryje ważny szczegół. Tak jak ostatnio pan M. Dopuścił się przy mnie czegoś, co może zrobić tylko człowiek bez zobowiązań. Choć wiem, że to były  tylko słowa, ale podobno słowa znaczą. A więc niosą konkretną treść przekazową. Bo to nie jest tak, chyba...Bo jeżeli ja bym do kogoś w ten sposób, to by znaczyło, że czuję więcej niż przyjaźń. Zresztą nieważne. Nie chcę, żeby tak było. Może tą moją naiwność widać na kilometr? Tak mi się wydaje, szkoda jedynie, że nie mogę wyjść z siebie i stanąć obok, poprzyglądać się, ocenić siebie tak jak innych ludzi, wiedzieć, czego się można po sobie spodziewać, co wynika z mojej postawy, gestu i słów.

Tak bardzo chcę wiedzieć, że ktoś mnie kocha. Jak każdy, każdy człowiek. Nie, nie musi to być głęboka relacja prowadząca do trwałego związku uczuciowego. Żeby od tego kogoś nie było czuć potępienia dla tego, co robię, ale akceptację, żeby nie bać się, że po raz kolejny przychodzę smutna, że nie wykorzystałam szansy radości, a więc jestem człowiekiem słabym, bo o wiele łatwiej jest się smucić, niż cieszyć się z życia. Ale ja się z niego cieszę. Wtedy jest taki spokój. Ale może ja się przyzwyczaiłam do melancholii? Może ona jest mną?

Uciec choćby na pustynię...

Bo ja naprawdę nie wiem co się dzieje i w co się rzucić, żeby nie czuć. Ale może nie tak...znieczulica nie jest dobra.

Znów tęsknię. Za tym, czego już nie ma. Pamietam wtedy, chciałam im wszystkim rzucić się w ramiona. Z rozbiegu trafiłam na betonową ścianę. I wszystko okazało się warte NIC. jedno wielkie nic.

Gówno.

24 maja 2005   Komentarze (10)
Moje | Blogi