Niesamowite.
Chcę pisać. W głowie niewiadomo skądowe pytanie: Czy są jakieś wymagania. To chyba ja raczej mam do siebie. Uśmiecham się szczęśliwie. Bez powodu. Tak najlepiej. Mam zabanwie podkręcone włoski. Z przymróżeniem oka zadaje sobie pytanie o własny wygląd po jutrzejszym obudzeniu. Za niecałe 2 godziny będzie niedziela.
A dzisiaj był ciekawy dzień. Z porą na nowe doświadczenie. Wydawało mi się, że trudniej jest dać ludziom ignora w realu. A tymczasem niezupełnie. Wystarczy założyć słuchawki tak głośno, że nic i świat wokół wygląda jak nieme kino kolorowej jakości. I mniej wnikałam w piosenki,a bardziej w to jakimi widzę ludzi. Oni mówili coś do siebie, a nie umieli się porozumieć. Ich twarze zdradzaly, że wzajemnie się nie słuchają. Szli dziwnie machając trochę za długimi rękoma. Nikt się nie uśmiechał. Biegli, mijali się. Samotni. Wiem, ja też jestem takim ludziem. Tylko tym razem zawsze mogłam udać, że nie słyszę, że mój świat- nawet nie musiałam się do niego przyznawać, był dosyć widoczny, wchłonął mnie na tyle, że trochę potrwa nim z niego wyjdę. To było tak...że było cicho. Po prostu.