I jak zwykle moja twarz byle jaki wygląd...
Drogi Pamiętniczku...
Bo widzisz, Twoja Pani jest chora. I nie chodzi o to, że zemdlałaby w szkole. To tylko plus minus parę głębszych wdechów. Twoja Pani boi się, jest śmiertelnie przerażona, ma za małą odporność na wieczór, no i nie można zostawiać jej ze sobą sam na sam, bo zupełnie nie wie, czego się można po niej spodziewać, ona się nawet w lustrze nie poznaje. Nie, ona się uśmiacha. Podobno ładnie to robi. I szcześciem napawa ją każdy nowy poranek, bo znaczy, że jest jasno. I nawet sobie wymyśliła swoje własne szczęście. Ona nawet lepiej już z ludźmi rozmawia. Ale płacze, co tu dużo udawać. Nie zawsze, nawet rzadko, kilka chwil, to taki przedział w dobie pojawia się na łzy. Rozumiesz? I zapomniała Twa Pani marzyć.
A te najwspanialsze wakacje, które miała zatraciły twarze. Pamięta słowa. Czyjeś oczy bez uśmiechów.
Bo nawet mózg do Pani mówi: "Koleżanko, nie łudź się, Twoja droga jest zupełnie inna. Przechodnia. Przyszłaś tu, w to miejsce, w te bloki bez duszy. Pójdziesz potem w jakimś kierunku. Za kilka miesięcy. Nawet je na palcach potrafisz zliczyć"
Ty pilnuj moich snów i przychodź kiedy chcesz
Te chwile z moich dni do jednej dłoni zbierz
I nie pocieszaj mnie i tak tu będę stał
Bo nie ma we mnie nic i nic nie jestem wart