• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003

Archiwum 27 listopada 2005

Tam dom Twój, gdzie serce Twoje.

A ja jestem! Już jestem, już jestem.Te trzy dni minęły cholernie szybko, ale takie ciekawe były, że nawet nie wiem, jak je sobie z mózgu zasegregować. Czwartek był najciekawszy fizycznie. W szkole szybko poszło, wsiadłam do auta moich kochanych dziewczyn i wylądowałam w Krakowie. Nie zgubiłyśmy drogi, słuchałyśmy się i rozmawiały. Potem była bardzo ciekawa kolacja w moim ulubionym pokoju. I tak spokojnie i ciepło. Jeszcze później już w takim innym domku były przywitania, rozmawiania i harbatki gruszkowo-melisowe(pyszne). Spać poszliśmy całkiem późno, a wstałyśmy dosyć wcześnie. Był kompleks zepsutej spłuczki w ubikacji, gadającej automatycznej sekretarki. A wieczorem w kręgu mojej jednej wielkiej rodziny. I dużo Braci. I śmiesznie, i ciekawie. Jak tak biorę do ręki słowa, to są za lekkie, więc...nie napiszę.

Poznałam nowych ludzi. Znalazłam to, czego potrzebowałam, teraz to zapisać, nie zgubić i realizować. Mieliśmy dużo o Wspólnocie. Ale to tak fajnie lubić ludzi z pierwszego wejrzenia i być dla nich życzliwym.

A dzisiaj byłam w domu, który mógłby być moim przyszłym. I był Brat od ulubionych okularów i piosenki, Brat od krzyża w różańcu i od głębokiego głosu, Brat od Pepsi Twist i Brat Lemon. Lubię życzliwych, dobrych ludzi, takich, przy których nie boję się siebie. A Brat od piosenki zadawał pytania. A ja...a na nie nie było jednoznacznej odpowiedzi.

A dzisiaj wróciłam do domu. I już taka nerwowa, zła i cała z zimna. I list w którym Babcia stawia zarzuty. Może i ma rację. I telefon od mamy z dodaniem mi sił. I myślę, że jakoś sobie poradzę.

Bo są ludzie i miejsca, do których będę wracać. Tam, gdzie jest mój dom. Gdzie jest pokój, dobro i życzliwość. Gdzie ja jestem częścią czegoś. I to takie wzniosłe i serdeczne zarazem. I masz poczucie przynależności i bycia potrzebnym. I tyle masz, że całe Twoje bogactwo zawiera się w dwóch słowach: Tata i Niebo. Kiedyś...być może oba się połączą. I znajdę mój kawałek nieba. I jeszcze przed tem będę bardziej dla ludzi, nawet, jeżeli zranią, i tego muszę się nauczyć.

27 listopada 2005   Komentarze (12)
Moje | Blogi