• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003

Archiwum 06 grudnia 2005

List.

Kochany Święty Mikołaju!

Jakoże dzisiaj trochę się spóźniłam, zresztą w tym roku za dużo listów piszę, to spróbuj wypełnić moje życzenie w przyszłym roku. Nigdy nie pisałam do Ciebie listów. To takie śmieszne. Wiadome przecież było to, że moja mama spotykala Ciebie razem z kłapouchym zajączkiem w lesie, kiedy wracała z pracy. A w lesie zbyt dużego wyboru nie ma. Zresztą zawsze przynosiłeś dobre cukierki. Pamiętam raz chciałam Ciebie zobaczyć, ale nie dało się tak jak w tych opowieściach o Tobie,żebyś wszedł przez okno albo przynajmniej przez nie zaglądał, bo na 5 piętrze mieszkałam. Mikołaju, nie znasz mnie zbyt dobrze. Nigdy nie przyniosłeś wymarzonego prezentu. Może dlatego, że za mało o nim marzyłam? Marzenia dobijają rzeczywistość. Ale może warto. Choćby po to, żeby było po co żyć, nie uważasz? Zresztą masz przy sobie Aniołków...A one są jak uśmiech. Tak samo ciepłe i nieuchwytne.

Nigdy Ci o tym nie mówiłam, ale jak kiedyś dojrzeję tak bardzo, żeby móc oddać głowę za czyjeś życie, to wtedy będę mieć syna. Będzie się nazywał jak Ty. I będzie wrażliwy. Też jak Ty. I dobry. Ale też musi być twardy, bo inaczej nie da sobie rady.

Ale na razie mam 18 lat i proszę Cię o bezpieczeństwo, o szczęście przez 3 dni na 10 możliwych, o radość przez 5 minut codziennie, o szczęśliwosć w oczach mamy i uśmiechu brata, o zdrowie i spokój dla Babci.O uporządkowanie w domu kogoś, do kogo tak trochę ostatnio się przywiązałam i o moich przyjaciół. Podejrzewam, że pieniędzy nie masz, słodycze Ci się skończyły, skarpetki kolorowe też pewnie wyszły, a kolczyki sama mam jakie lubię. Jeszcze gdybyś mógł, to naucz mnie witać kazdy nowy dzień uśmiechem, a nie grymasem twarzy. Poza tym, mógłbyś poprosić Tatę, żeby mi wreszcie dał jakieś olśnienie odnośnie tego, co będę robić za kilka miesięcy. I wiesz, chciałabym za kilka lat mieć swój bezpieczny dom. Może być całkiem mały, mogę w nim nawet mieszkać z kimś. Takim kimś, który będzie mnie złościł i radował. I ja go mogę też. Ale jeśli go nie będzie. Albo będzie o wiele bardziej zły niż dobry, to wolę sama. Siebie mogę znieść.

Tylko widzisz, Mikołaju, jak tak teraz patrzy i myślę o tym, że Ty czytasz to własnie w tym momencie, to podejrzewam, że łatwiej dla Ciebie byłoby gdybym napisała coś o nowych spodniach, wygodnych butach albo rękawiczkach. Wiesz, jak przyjdziesz do mnie, to Cię przytulę tak ciepło, tam buzi w Twój czerwony policzek  i usiądę na kolanach jakbyś był moim dziadkiem. I przez chwilę będę wiedzieć jak to jest kiedykolwiek  go mieć. Pewnie już sobie gdzieś lecisz, więc do zobaczenia w przyszłym roku.

P.S. u mnie wszystko dobrze.

06 grudnia 2005   Komentarze (11)
Moje | Blogi