Cały drugi styczeń, no właśnie, Aaa,...
I...wystarczyło nie spać jedną noc, by nagle wszystko okazało się innym. Po pierwsze nagle mam niby to rok więcej niż mam. Ale gdzie tam, osiemnastkowość przecież przyjemna jest. Studniówka okazuje sie być za dwadzieścia kilka dni. I właśnie w tym roku sprawdzę potencjalne możliwości mojej jednej pókuli-tej humanistycznej, ta druga umiała kity wciskać i zostały mi tylko łądne ocenki na całe życie.
Ale wracając do tej jednej nocy, która zaczęła się wieczorem. Trzęsąc się z zimna sprawdzałam jak smakuje przeźroczysta bielość, jak jeździ się autem, które od zawsze mi się podobał, z ludźmi, których pierwszy raz widzę na oczy i w dodatku nazywana całkiem normalnie, bo sąsiadka. Swoją drogą, moj sąsiad mnie zaskoczył zaradnościa i tym że dbał o wszystkich.
I nie wiem, ale sprawę mojego serca lepiej zamknąć. Nie mogę o tym nikomu mówić, bo każdy się dziwi, że ja taka niezdecydowana, zapatrzona. Nawet mię to złości, ale nic na to nie poradzę. Jeśli to przeboleję. Może moje serce jest podzielne? Oby nie. Więc o tym sza!
A najśmieszniejsze było to, że z imprezki nie wróciłam sama, bo...z kolegą! Do mojego pustego mieszkania.Aaa. A tym kolegą był Kamil. Bo jego rodziców nie było(dzisiaj okazało sie, że spali i nie chcieli mu otworzyć). Więc jedną godzinę przegadaliśmy o wszystkim po trochę. Wtedy siedziałam i nawet spisywałam się jako gospodyni, bo zaparzyłam herbatę. I potem sobie poszedł, bo powiedział, że pewnie już wrócili. I kiedy ja sobie chcę wziąć prysznic i iść spać, to on dzwoni i mówi, że musi wrócić.Aaaa! No i też gadaliśmy. I jka na niego patrzę, to on bardziej wygląda na psychologa niż ja.
A dzisiaj trzeba było iść do szkoły.
I pierwszy raz w swoim życiu panna M. ma postanowienie. Musi się zmienić, te dwie cechy, które jje się nie podobają. Dostać konsekwencją w twarz i trwać przy własnych poglądach w zaparte. I takie na zawsze-nie zmienić Drogi. Szczęśliwego!