Bez tytułu
Zmęczona jestem dzisiejszym dniem. I żeby tylko nim. Może to moje oczekiwania są za duże? Ale jeżeli zawsze dawałam radę je spełnić, to czemu teraz nie? Świadomie czemuś zaprzeczałam, a jednak okazuje mi się to być potrzebne jak wszystko inne, co człowiek chciałby mieć. Ale ja nie umiem ja uciekam, ja nie potrafię, ja sama, w moim ciasnym na miarę świecie...I co tu mam sobie ze sobą zrobić? Na ryzykowanie nie zgodzę się, a bez tego nie ma wygranej. A od nauki głowa mi pęka.
I dopadła mnie świadomość zmarnowanych lat. Że wszystko można byłoby inaczej. Jak przedtem twierdziłam, że każdy dzień/krok/ruch był potrzebny, tak teraz wiem, że to było złudne...No właśnie, znowu ten Czas.