• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003

Archiwum 04 marca 2006

Sobotnio-poranne rozmyślania przy łyku...

Towarzyszy mi smak kawy. W nastroju rozleniwienia. Powinnam szybko wybiec na zakupy, a potem poświęcić się prezentacji maturalnej i obcowaniu z panem Barańczakiem. Jeżeli zrobię ją do końca czeka mnie w przyszłym tygodniu nagroda.

Denerwuje mnie świadomie bądź nieświadomie. Jest dla mnie dobrym materiałem do trenowania panowania nad uczuciami. To jest lepsze niż bieganie niewiadomo w jakim celu. Chociaż obecnie tego też potrzebuję jak cholera.

Wczoraj był dosyć dziwny dzień. Muszę M. powiedzieć, że nie traktuję nas jako zabawę. Wyrosłam już z tego. W tej chwili jestem o tym przekonana. Właśnie w tej, która może za chwilę minie wraz z tym przekonaniem.

W tej kaplicy było wczoraj nabożeństwo. I tak się czułam jakbym stała w progu. I nie przekroczyłam go do końca, aż wreszcie musiałam wyjść.

Tak się zmieniłam w moim widzeniu siebie. Nie znajduję w sobie tej dziewczynki. Całe szczęście, że jej radość pozostała we mnie. Wszytsko takie konkretne-zrobić to i to, pójść tam i tam. Powiedzieć właśnie to. Wieczorem chwila na małe rozmyślanie, wrywanie się w łóżko bez jakichś specjalnych przygotowań. Budzenie się z tym samym wyrzutem do kolejnego dina, że za szybko przyszedł. Z przerażeniem czasu, który upłynnia się tak szybko i tym, że do m. jeszcze tak mało umiem. Podali nam już nawet terminy ustnych. Ki czort mnie podkusił na rosyjski? Kiedy ja się tego nauczę? Zwłaszcza, że mi pomieszają się w głowie języki-to potem takie dziwne, że nad każdym będę musiała zastanawiać się. Czasami to lubię. Mówiąc w rosyjskim będę pamiętać tylko angielski i odwrotnie.

Ale gna mnie nadzieja. Nadzieja zawieść nie może.

04 marca 2006   Komentarze (19)
Moje | Blogi