• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003

Archiwum 29 kwietnia 2006

12 lat minęło

Jesteśmy wolni, możemy iść...

Już rano zaczynał dopadać mnie smutek. Przyznam się szczerze, że w ostatni dzień szkoły nie dosć, że zaspałam, to jeszcze zepsuł mi się autobus. Pierwszy i ostatni raz w ciągu tych trzech lat. Czuło się ten smutek, że już opuszczamy, zdziwienie mijającym czasem. Że to tak szybko było. Jeszcze nie mogę uwierzyć. Już jest rano. Koiec szkoły świętowałam z M. Z klasą nie udało się nigdzie dojść ale mamy jeszcze jedną okazję do spotkania się. Oficjalne zakończenie roku i pożegnanie z dzieciństwem, gdyż jego data wypada na 1.06. Jak to ja powiedziałam:” No i, *,dzieciństwo się kończyło” * czasami ze względów stylistycznych wulgaryzm pasuje jak żadne inne słowo. Przynajmniej w tym języku tak.

Jeżeli chodzi o mnie, zakończyłam standardowy bagaż wyposażeniowy każdego człowieka. Co mogę powiedzieć?

Jakoś lubiłam szkołę na początku. Tą pierwszą, w której uczyłam się 3 klasy. Byłam przykładną, więc raz zostałam potraktowana jako funkcja wychowawcza dla takiego ucznia. I musiałam z nim siedzieć. Z innym kolegą z klasy, Olkiem, tańczyłam przez trzy lata. Wpadałam do niego po lekcjach, on do mnie. Potem siedziałam z takim, co się uczył na skrzypcach grać, a że moja mama kiedyś widziała koncert i w ogóle, no to chętnie mogłam zacząć naukę na tym smyczkowcu. Trwała ona ok. 3 miesięcy, ale to nic.W tym czasie uczyły nas dwie nauczycielki. Jednak była moją wychowawczynią. Bardzo ją lubiłam. Kiedyś byliśmy u niej w domu. Bardzo ciepła kobieta i taka z sercem dla ludzi. Druga była taka bardziej zdystansowana, miała głos z chrypką, lubiła nosić żakiet. Mnie też lubiła i to ona powiedziała, że najlepiej dla mnie byłoby gdybym poszła do jakiejś „mocniejszej” szkoły.

Trochę żałowałam, że musiałam pójść do nowej szkoły, bo trzeba było zostawić klasę, tymbardziej, że w następnym roku przeniósł się do niej chłopak z podwórka, który mi się podobał :)

Więc musiałam napisać dwa egzaminy. O podobnej strukturze jak gimnazjalny, tylko o mniejszym zasięgu wiedzy, bo pisałam je w wieku 9 lat. Szkoła była bardzo ciekawa, z własną tradycją, wieloma wybitnymi postaciami i ciekawymi w charakterze nauczycielami. Już nie pamiętam ile osób liczyła klasa. Muszę to sobie przypomnieć, na zdjęciu sprawdzić. Przez trzy lata siedziałam z Mikołajem. Niektóre lekcje mieliśmy genialne, to znaczy głównie dlatego, że zajmowaliśmy się czymś innym. Najśmieszniejsza była biologia, z której zawsze, aż do końca, starałam się, żeby nie umiejąc jednak otrzymać tą 5. Lubiłam francuski. Ach, gdybym wykuła te regułki, to do tej pory pamiętałabym jak on działa. Nie lubiłam tej od angielskiego. Ale dzięki temu, że ona względem mnie kiedyś naruszyła regulamin, nie musiałam się już przejmować jej docinkami. Trzeba przyznać, że wiedzę miała dość ogromną, jednak charakter byle jaki.

Potem w wyniku pewnych dziwnych zawirowań wylądowałam w 2 klasie gimnazjum. To co robiłam przez 1,5 roku było mi znane od dawna, dlatego czasem też, niewykorzystywane ulegało zapomnieniu. Mieliśmy ciekawą nauczycielkę historii. Taką z zasadami i tworzącą klimat. Z klasą teraz prawie nie utrzymuję kontaktu. Dwie z niej osoby, chodziły ze mnie do klasy LO i jeszcze kilka po prostu do tego samego LO. Ale i tak bywały niektóre dni, które mi się podobały w życiu klasy.

A potem było LO. Ale się skończyło. Ale kiedy jeszcze było, no to klasa była bardzo lubiana przez nauczycieli. Dużo indywidualistów i wiele osób, które lubią decydować. Fajnie było. Naprawdę. O tym też trzeba będzie szerzej napisać. Ale tylu wspaniałych ludzi poznałam w LO. Przyjaciół i bliższych znajomych. Mam nadzieję, że będę ich znać nadal.

29 kwietnia 2006   Komentarze (14)
Moje | Blogi