Przewrotność lasu. Nagle, gdy okazało się, że robotę skończę szybciej niż myślałam, to robiło mi się szkoda. W zasadzie to tylko niepewność tych dni i próba poukładania ich na swój sposób.
Wydaje mi się, że jest w miarę dobrze i nie chcę wywoływać wilka z lasu.
Za chwilę czeka mnie kolejne 6 godzin w Gliwicach, tym razem bez M.
Nie będę spała...
Już od kilku nocy nie umiem zasnąć. Dziś odkryłam, że to za sprawą kolderki, z której chciałam zrezygnować, a która mnie tak cierpliwie( w jej przypadku to możliwe) opatula.
Wczoraj odczułam, że jeszcze wiele życia przede mną. Ciekawe jak jest naprawdę?
Mimo wszytsko kocham mojego Boga