• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 30 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003

Archiwum 19 października 2006

Spis opisów.

Kiedy smutno mi, o wtedy w głośnikach Kult. więc i jest: "bo ona się bała pogrzebów".
Podejrzewam, że jeśli nawte i istnieją piątki 13, to mam je kiedy indziej niż wszyscy, np. dziś.
Najpierw niepewny sen o niepewnym, ledwo świtajacym poranku. Potem, kiedy w miarę rzeźko na rowerze, z zachowaniem przepisów jak zgrzyt żelaza po szkle przez moją muzykę przebił się pisk hamulców. Już miałam wizualizacje moich nóg, lakieru auta, dla kierowcy to był tylko znak, że 'spoko' niby.
Po jednej przygodzie z rowerem zostało mi kilka blizn i jedno niechętnie przechowywane wspomnienie. Miałam nie dawać się swoim strachom. Potem zepsuła mi się kłódka od roweru, jako tako przypięłam. Na wykładach myśli raczej o poranku, niż o temacie. A potem, to już szczerze mówiąc, ja miałam w nosie te przepisy. I trąbili ze dwa razy, ale pozwoliłam sobie przejechać przez najprawdziwsze skrzyżowanie z tramwajami i jeepami i tak szybko, na złość sobie.
I kończąc już ten epizod, ka. asystujący przy tym, jak wybiegam już ze spotkania do mnie: Uważaj na siebie. Lepiej powoli, ale bezpiecznie i do celu.
Znowu dziś odpowiadać na pytania o to, kim jestem?
-inteligentna bestia-tak o mnie, to raczej przypadek.
-miła, uśmiechnięta-gra pozorów.
-tulipanek.
-czasami, że wszedzie mnie pełno-tu akurat prawda. Sposób na politonię.
Określam siebie jako zbiór cząsteczek, ze zwierząt do mnie najbardziej kameleon, bo albo się wtapiam, albo wyróżniam.
Wiem, że bez Niego, tzn. wtedy, kiedy mi do Niego coraz dalej, to sięgorsza dzieję i jakaś rozlazła jak teraz.
Że o najważniejszych rzeczach, tych smutnych, to nikomu nie mówię. To sprawa moja. Że płacz jest dla mnie czymś tak intymnym, że nawet przy sobie,na niego nie pozwalam.
Że odpowiedzialną za grupę, to ja nigdy, ale kiedy tlyko za siebie, to całkiem nieźle prosperuję w każdych warunkach.
Że nie patrzę się na siebie w lustrze, a z drugiej strony w miarę w pełni akceptuję to, jak wyglądam, bo kilka sekund i wszystko omże być inaczej.
I że od kiedy przyjechałam do kra. to mam jakieś niejasne przeczucie wypadku.
Że jest jedna rzecz, której się bardzo boję, której sobie nie wyobrażam, która tyczy się tak najbardziej jednego istnienia. Że w tamtym roku ułożyłam się z Nim na rok, że będzie dobrze, obydwoje się spisaliśmy. Ze teraz nie mam nic cennego, do zaofiarowania Mu wzamian, że Go nie rozumiem, ale z Nim chcę.

I że, to prawie z tej samej beczki-niesamowicie bardzo tęsknię za M.
19 października 2006   Komentarze (6)
Moje | Blogi