• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003

Archiwum 18 listopada 2006

Bo największe dobro spotyka nas gdy się...

Decyzje podejmowane na szybko nie zawsze są złe. No bo i niby byłam chora, i niby na wykłady trzeba było iść...No i tak właściwie, kiedy te wykłady się rozpoczynały, to zamiast leżeć w łóżku jak przewidywałam, wysiadałam z pociągu w Katowicach. Bo skoro pojawiła się możliwość zobaczenia się z Mamą i Małym nie w styczniu albo w jakimś takim i bez 4godzinnej jazdy, to czemu potem żałować, a nie wykorzystać po prostu?

W Katowicach spotkałam Mężczyznę moich marzeń. Wysoki, wyprostowany, z lekkim zarostem i uśmiechem. Stał na peronie. Potem uściskał i przytulił dziewczynę. To byłam ja. I choć męczy mnie to, że widzieliśmy się niecałą godzinę, to cieszy mnie to, że widzieliśmy się prawie godzinę.

Mama powiedziała, że ładnie wyglądam. Mały odczuwał nieopisaną radość na mój widok, potem demonstrował słowa, które mówi, potem ciągnął rączki do przytulania. Po wyjściu na ulicę nadstawił ręce do ubierania kurtki, potem rączkę do trzymania za nią.

Miałam do załatwienia jeszcze kilka spraw. Ze zdenerwowania w swoich myślach niesłusznie osądziłam stażystę, potem ze złości zakręciła się łezka w oku. Na szczęście, wszystko się udało, nawet bez koniecznych papierzysków.

I obiad. Kiedy nie jem sama przed monitorem, a kiedy rozmawiam, staram się nakarmić Dziecko, widzę naprzeciwko Mamę- nie zauważyłam nawet kiedy zjadłam.

Dostałam nową czapkę od Mamy. W sumie już chyba 11 albo 12. Bo ja lubię zbierać czapki, a czasami nawet je nosić. Kapelusza jeszcze mi brakuje. I sarpetki mam od Mamy, w paski-bo ja tylko takie. Żeby tylko kolorowe były. Tak jak i moje ubrania.

Kiedy już wyruszałam w swoją drogę, a rodzina do mojego czwartego domu(na początku też miałam jechać i wrócić w sobotę, ale pomyślałam, że zaliczyć wszystkie domy w jednym tygodniu i kolejne 4 godziny w pociągu...), zostałam utulona przez Dziecko. Wcześniej mu tłumaczyłam, że chyba 60 razy pójdzie spać i się zobaczymy, tak myślę. Na co on tylko : sze... Bo największa liczba dla mniego to sześć, a ulubiona to tsy.

Potem wtuliłam się w Mamę. Powiedziała mi: Ty się tak nie denerwuj i nie klnij tyle. I powiedziała to z taką łagodnością, jakiej mi brakowało.

Bo choć starałam się ukryć wiele rzeczy, to zdradzał mnie język.
Ale teraz mi już dobrze. Cieszę się, że pojechałam. Dziś wreszcie dotarło do mnie, że studiuję w Krakowie.

Dzwoniła przed chwilą Mama.
-Ale ja nic takiego nie zrobiłam.
-Jak to nie? Przytuliłaś mnie.

18 listopada 2006   Komentarze (9)
Moje | Blogi