Kobieta, Ty wiesz,
Dziś będzie wiersz mojego tłumaczenia poetki, z miasta, które w moich myślach zajęło rolę Krakowa- to lwowska poetka.
***
kobieta podcina sobie żyły
ona nie chce się starzeć
zwyczajnie nożem kuchennym
którym otwiera puszkę szprotów
wątły anioł
lekarz-idiota i sanitariusz-okularnik
niepewny zespół do tej brudnej roboty
w głowie kręci się od ich idealizmu
skąpe słońce chowa się za kiosk naprzeciwko
jak jej uciec
jak uciec w to wąskie zacięcie od noża
którym korytarzem potem podążyć
jeżeli wszyscy bez wyjątku są przeciw
wicher niesie ją spiralą aorty
tak po prostu- szsz...
lekarz podsuwa jej lustro
myśli- kobieta, przecież zaczeka
zawaha się może
ale nie, nigdy, ona już idzie
ona jednak idzie
kobieta, Ty wiesz, stworzenie uparte-
wybacz jej, Panie.
Najbardziej podoba mi się to o upartości kobiet, to że ten stan/fakt można jakoś wytłumaczyć.