Bez tytułu
Na polonistyce zawsze szum, widać jakieś przejawe indywidualizmu stylowego, mówi się do mnie językiem polskim, nadzwyczaj skomplikowanym, który jednak lubię słuchać.
Rusycystyka: studia przypominają liceum. Bardzo mało wykładów, większość to ćwiczenia, zadania domowe nie wpisują mi się w koncepcję mojego własnego życia. Mówi się do mnie po rosyjsku, pzynajmniej cześciowo, a ja ożywam tylko wtedy, kiedy sprawa dochodzi do tłumaczeń.
Nie umiem znaleźć swojego miejsca. Tego socjoligicznego, kulturalnego i geograficznego.
Nie trzeba było zaczynać fascynacji poezją od romantyków. Za dużo mi z nich pozostało.
W czwartek się dowiem czy mogę wyjechać z k. Na majówkę, na tydzień, tak bardzo chcę. Jak się znowu nie uda, to obiecuję, że się załamię. Tak w stylu romantycznym.
Rozczarowałam się ludźmi. Jak wprowadzała się moja współlokatorka, trzy lata starsza, mówiłam-bałaganiarz, fascynacja internetem, pora spać dowolna. Nie, wszytsko pasuje, a potem jakieś żądania w moją stronę, ba! nawet wyzwiska. Smutno...
Wróć mnie z powrotem do tego, co było.
Pytanie-kiedy?
jakoś katasroficznie u mnie ostatnio.
W czwartek, mam nadzieję, się dowiem. Jak mówi M. byłby to częściowy koniec moich problemów. Mam podróż majową, tęsknotę zbyt wielką.