Ojcowie a Tatuś.
Był chyba troszkę niższy ode mnie, w rozpiętej szerokiej koszulki z podwiniętymi rękawami, spodnie miał cienkie, długie, materiałowe, skórzane sandały, włosy czarne związane w kucyk.
Pomyślałam, że jest w moim wieku. Okazał się odpowiedzialnym ojcem 4 letniego synka, mężem, studentem 4 roku. Nabrałam do niego podziwu, kiedy powiedział, że po tym, jak żona rok siedziała z dzieckiem i wróciła na studia, on w następnym wziął dziekankę, żeby spędzać czas z synem.
Jak dobrze, że rola ojca w wychowaniu dziecka się zmienia.
Ostatnio myślę o moim ojcu. Nawet przed tamtym zdarzeniem. Patrzę na świat w chwilach stanowczości jego twardym wzrokiem. Interesuje mnie jaki jest, skąd pochodzi jego rodzina, co myślał, jak zobaczył moją Mamę.
Jego bardzo subiektywne dlaczego, którym mnie raczył poczęstować już mnie nie pociąga, nigdy nie pociągało. Jak on to powiedział, że prawdy obiektywnej nie ma. Stał się taki czy od zawsze był?
Nie mam szans. Jestem jego wrogiem. Jego zdolniejsze i wytrwalsze , obiektywnie patrząc, dziecko. Czasami, jeszcze kiedy raz na jakiś czas widzieliśmy się, było właśnie widać, że żałuje, że to ja mam taki charakter a nie jego syn, że to ja uczę się właśnie w tej szkole. No cóż, jest się takim, jakie środowisko, które Cię wychowało.
Może przemawia przeze mnie cynizm, może po prostu żal.
Chciałam z nim rozmowy jak człowiek z człowiekiem.
Muszę wziąć rzeczy w łapy i bardziej się skupić.
Dobrze jest wierzyć. W ten sposób mam nie tylko ojca, ale i Tatusia.