Jak Cię widzą?
Teraz myślę sobie, że jest to związane tak najbardziej z tym, że kiedy budzę się nieprzytomna rano, niewiele jest rzeczy, ktore mi się chce. Delikatny dotyk ubrania, które wkładam na siebie powinien złagodzić szok wywołany dźwiękiem budzika.
Kiedy ubrania zaczęły grać ważną rolę, zaczęłam chodzić na czarno. Potem pojawił się granat. Miałam także tak, że wychodziłam z domu zwłaszcza w wakacje mając na sobie coś czarnego, czerwonego i białego.Potem odkryłam, że do twarzy mi także w pomarańczach, żółciach, ciemnych zieleniach i "zgniłych" różach.
Na początku mojej znajomości z M.-to była bardzo śnieżna zima, zauważyłam, że na każdą randkę przychodzę w golfie-co prawda za każdym razem w innym-potem zastanowiłam się czy to nie oznacza przypadkiem, że mu nie ufam.
Lubiłam się ubierać na kapustkę. W dalszym ciągu lubię bluzy z kapturem. Moją szarą mieciutką lubimy obydwoje. Doskonale sprawdza się jako poduszka w pociągu. Bardzo lubię spódnice, nie znoszę rajstop, dlatego spódniczki noszę tylko latem. Zresztą muszą być zwiewne i kolorowe.
Uwielbiam dodatki. Mam bardzo dużo kolczyków i tylko trzy dziurki. Kiedyś lubiłam wszelkiego rodzaju brazoletki i rzemyczki.
Buty? Czuję ostatnio pociąg do butów na obcasiku-co oznacza, że do tej pory za nimi nie przepadałam. W tym roku wyrzuciłam trampki i glany. Już nie przepadam za sportowym obuwiem. Posiadam dwie pary balerinek-pierwszy raz moda wciągnęła mnie tak bardzo. Latem koniecznie muszą być sandały.
Jesienią od dobrych 4 lat zamiast kórtki noszę granatowy zamszowy żakiecik. Bardzo go lubię-jest taki męciutki. Jeszcze chusty, apaszki, paski.
z drugiej strony odkrywam w sobie minimalizm w stosunku do ilości posiadanych rzeczy. Robi się ciekawie...
Chyba się zmieniam. Chociażby to, że wolę już torebki nad plecakami. Wydaje mi się, że ubranie tak jak słownictwo, którym się człowiek posługuje, świadczy o nim i go opisuje. Może jeszcze gesty odgrywają duże znaczenia...A mówią, że prawdę o człowieku można wyczytać z jego oczu.