• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003

Archiwum 28 listopada 2007

.

W czasie wakacji w sierpniu pojawiła się notka, w której pisałam o nazwie choroby w zawiasach. Kiedy się o tym dowiedziałam pierwszy raz od bardzo dawna płakałam tak na całego. Bo normalnie ucieknie mi łza jedna albo druga, potem zaciskam wargi oddycham głęboko i zaczynam racjonalnie myśleć. Wtedy ryczałam. Ze strachu to oczywiste. Z tego, że pojawi się coś, co będzie ograniczało moją wolność wyboru, wpływało na rozkład dnia. Z tego, że ja nie hołduję kultowi ciała, a z drugiej strony bardzo chciałabym aby służyło jaknajdłuzej w postaci możliwie jaknajbardziej przydatnej do użytku. My się z moim cialem lubimy. Ja przeżywam kiedy z nim jest coś nie tak, a ono kiedy ze mną, okresy przeżywania nie nakładają się na siebie, co pozwala mi jakoś funkcjonować kiedy jest źle. Tak w ogóle to jesteśmy jedno.

Nie poszłam do lekarza. Zawsze można powiedzieć brak czasu. Przestałam o tym myśleć, choć gdzieś to było we mnie.

Postanowiłam dziś pierwszy raz w życiu oddać krew. Normalnie to ja nie lubię lekarzy, wypełniania ankiet i kucia mi w żyłę. Kiedy pobrali mi krew z palca dla sprawdzenia, usłyszałam, że niewiadomo czy się przyda, bo za jasna jakaś (nie niebieska, co prawda). Potem powiedział mi Pan od żartów, że hemoglobinę mam w normie. Ja pamiętałam, że to ważne jakieś, że ta informacja jest mi do czegoś potrzebna, ale to raczej tak intuicyjnie.

Potem mieli mi pobrać krew, ale że z pierwszej ręki znaczy z prawej, leciała dosłownie jak krew z nosa, to mogłam zrezygnować. I nawet miałam taki zamiar, ale zostałam. Z drugiej poleciała ciurkiem. A tak ogólnie to ja mam dobrze widoczne żyły, więc wprawiłam panie w osłupienie.

Czekoladę chciałam póki jej nie miałam.

Szłam na zajęcia, uważałam, żeby nie za szybko, żeby nie zemdleć, ogólnie to mam trochę niskie ciśnienie. Więc tak sobie szłam i wiało i śnieg, ale wtedy mnie olśniło. Zadzwoniłam od razu do Mamy:

-Mamo, nie mam cukrzycy! Bo przecież mam cukier w normie.

I tak chcąc przydać się komuś odkryłam prawdę o sobie.

Poza tym dowiedziałam się dziś, że będę mieć stypendium.

Rzeczy, które były u M. są już u mnie. Teraz nic nas nie łączy.

Dzwoniłam do Babci. Zdrowa. Pyta o przyjazd.

Jeden z bardziej przyjemnych dni. Jeden z radośnie przyjemnych dni od czasu poybtu nad morzem, albo nie od czasu pomieszkiwania u Cioci. Wtedy to też było "to".

Klnę coraz mniej.

28 listopada 2007   Komentarze (10)
Moje | Blogi