• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003

Archiwum 26 stycznia 2008

Co by nie chodzić i pytać, patrzeć się...

W piątek, przed 15 zeszło ze mnie wszystko. Napisać 13 kół w jednym tygodniu, często w sensie dosłownym biec z jednego na drugie, zdać egzamin, uczyć się, na siłę udowadniać swoją wartość, mimo przeświadczenia, że tego się nie udowadnia. Swiadomość, że jak mi zależy,t o to się psuje samo, i że mi przecież zależy, tak cholernie zależy.

Na przedostatnim zaliczeniu taki cios chyba w moją godność. Tzn. z jednej strony, jeśli tej osoby nie szanuję, to nie powinno mnie to obejść, z drugiej...Najpierw dowiedziałam się, ba! żeby to chociaż sam na sam było, w każdym bądź razie dowiedziałam się, że językoznawczyni ze mnie nie będzie. A potem, że to przecież jakimś cudem udało mi się zaliczyć mój ulubiony w tym semestrze przedmiot na tak wysoką ocenę. Cóż, wydawało mi się, że ktoś posiadający wiedzę wie jaki słowa generują jaki przekaz. Poczułam się jak taka zupełnie niezdolna sierota, co tylko ściągać umie. A przecież tamta ocena pochodziła z ustnego zaliczenia. Nieważne. Potem biegłam na następne kolokwium, z bezsilności chyba trzęsły mi się ręce, ciężko było pisać, skupić się. Współczuję Panu, który to będzie odczytywać. Swoją drogą, na kolokwium poprawiłam sobie humor własnomyślnie. Na pytanie dlaczego prawosławni nie chcieli kalendarza gregoriańskiego prawie napisałabym, że ponieważ rozregulowało by to cykl ( w domyśle liturgiczny :)) Ale nie mogłam się powtrzymać od uśmiechu, tym bardziej, że ułożyło mi się zdanie, że księciu śniło się, że nadciąga katastrofa.

Jak już wszystko (prawie) było za mną, to dopadło mnie takie uczucie bezcelowości, taka pustka, że nie ma już dokąd biec.

Tym bardziej, że jakoś przedwczoraj pomyślałam sobie, że jeżeli ludzie tworzą sobie o mnie wrażenie na zasadzie widoku mojego postępowania, to ja im współczuję, może raczej sobie współczuję tego, jak mnie widzą.

Nasunęło się porównanie, że takim kotem w worku jestem.

Wydawało mi się, że ludzie w moim wieku są duzi tacy i wiedzą, co robić w życiu, a ja im dłużej żyję tym bardziej nie wiem i wszytsko co robię wynika z tego, że nie wiem, nie mam pojęcia co ze sobą zrobić.

Wczoraj miałam niespodziankę taką wielką. Różę niespodziewajną dostałam. Czerwoną. I to było takie niespodziewanie niespodziewane, bo kojarzyłam go tylko z wyglądu, bo tak po nocy zarwanej, zmęczeniu wielkim, stresie i braku przykładania ostatnio uwagi do własnej kobiecości.

Po tych kołach to jedno tylko marzenie, jedna myśl, na którą można było wpaść-ZAPIĆ. Odłożyć na bok wszystkie pytania, które się kłębią, wszystkie zarzuty wobec siebie, własnej niedoskonałości.

Sztuczki w międzyczasie oglądane. Kiedy widziałam ten film poraz pierwszy zaczarował mnie. I jego główne przesłanie przeanalizowane. Skoro chce się mieć szczęście, to zawsze trzeba coś poświęcić i nie koniecznie jakąś pierdołkę.

I jeszcze pytanie-czy chcę być "zajebista" czy takim człowiekiem jak ten, który jest wśrodku. Gdzie jest granica?

Potem kolejne w moim życiu doświadczenia bytności we właściwym miejscu i czasie. Głowa kręciła się, kiedy kręciłam się jako całość stojąc po środku Błoń. Potem niezauważyłam, jak patrzyłam już w niebo leżąc na trawie, gwiazdy kręciły się nade mną. Początkowo nie było ich mało, potem można było zauważyć więcej. Potem rozmowa na ławce, czas szybko zleciał.

Ha! Najgorsze było to, że obudziłam się o 4 rano, w tym pokoju, w którym prawie już mieszkam i że pierwszy raz w życiu spałam w dżinsach. Ja mówię, że Trampkowa mnie tak spać ułożyła celowo! Ale te dżinsy o 4 rano to dla mnie największy sozk był :-) A prawdziwym już rano, kiedy można było się już ruszać, to dziwiłam się sobie jeszcze bardziej, że jednak całą noc w nich spałam. Przekonałam się właśnie, że wolę tradycyjne piżamki.

Rano pytania wróciły. Więc na wszelki wypadek wolę się uczyć. Co by nie chodzić i pytać.

26 stycznia 2008   Komentarze (4)
Moje | Blogi