• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003

Archiwum 25 grudnia 2004

kto mi da skrzydła?

Wracaliśmy. Rozpłakałam się jak dziecko. No tak. Bo to dzisiaj z noc się zmieniło. Przytulił mnie ciepło. Zapytał co jest. Powiedziałam nie powiem, ale płakać chcę. Przytulił. Tak, jest dla mnie kimś ważnym i dlatego nie powiem. Zresztą nikt nie wie. Kurcze, trzeba wziąć się w garść-nie zmieszczę się. Dodał mi siły. Powiedziałam mu. Tylko to, co powinien wiedzieć, żeby się nie rozczarować. Tylko tak, jak uważam. Miał trochę zwalony humor. Dlatego zaryzykowałam. Nie wiem czy dobrze. Chciałam, żeby przytulił. Jest taki ciepły.

Teraz. Byłam w kościele. Nie wiem, dlaczego tak robię. Teraz to już nie ma znaczenia. Naprawiać będę później.

Przydałby się tomik poezji i ciepły koc i mocna kawa-taka, jaką parzy moja mama.

Mama widziawszy nas do taty: Wiesz, on ją tak trzyma za rękę, jakby bał się, że opuści. Tworzy ze mną mój magiczny świat.

Wiem, powinnam zmienić niektóre cechy charakteru, ale tak boję się porażki, że nie zaczynam nawet.

Szukałam aniołów. Czuję się osaczona. Jak to jest, że wcześniej ich nie dostrzegałam. Teraz na każdym kroku, w moim pokoju, dziś znów przyszedł jeden. Zostanie. Na ścianie. Pafnucy go przysłał. W wierszach anioł, na ilustracjach anioł, we śnie anioł, jego skrzydła takie miękkie. Obiecał, że kiedyś zabierze mnie ze sobą. W morze bieli i ciepła i gwiazd. Czekam na ten dzień. Dzisiaj znalazłam ślad:

moim sąsiadem jest anioł
on strzeże ludzkich snów
dlatego wraca późno do domu
na schodach słyszę dyskretne kroki
i szelest
zwijanych skrzydeł
on rano staje w moich drzwiach
i mówi:
twoje okno znowu
świeciło długo 
w nocy

25 grudnia 2004   Komentarze (13)

przemyślenia.

Nie wiem dlaczego, ale dla mnie już po świętach. Jeszcze tylko kilka pójść do kościoła...Ja wczoraj uparcie powtarzając za panem Cogito:

Nie powinien przysyłać syna

zbyt wielu widziało

przebite dłonie syna

jego zwykłą skórę

Co byłoby gdyby nie posłał? Gdzie znaleźć jakiś cel?Podziękowałam mu jeszcze raz w myślach, że mnie przekonał do tego, że Bóg kocha pomimo wszystko. Dla samej przyjemności Ojca.

Wigilia...na szczęście najpiękniejszą wigilię mam juz za sobą i nie muszę oczekiwać z nadzieją tego czasu, może to ta. Wtedy naprawdę...tak, byłam jeszcze dzieckiem, była noc i gwiazdy, i słowa...Wczoraj było tak po prostu, zwyczajnie Choć z drugiej strony- Darek miał półrodziny, dzielił się nieświadomie opłatkiem...

Poszłam na pasterkę jako element służby liturgicznej. Trochę się zapomniałam. Cieszyłam się, że widzę. Na mszy prawiebym płakała-pomyślałam:głupia, nie płacz, dzisiaj płacze się tylko ze szczęścia, więc ty nie możesz.  Ale mimo to poczułam magię świąt. Mogłam się uśmiechać tak, do własnych myśli. I wracać z uśmiechem na twarzy. Weszłam do domu. Zegar pokazywał 14.23 była  01.50 lubię takie rozbieganie czasowe. To jakby na wielu płaszczyznach.

Chociaż mógł powiedzieć co z czego wynika, dlaczego cisza, po co te kłamstwa. Sztuczne oczy w wielkim uniesieniu. Tak wiedziałąm, że tak bedzie. Nie pytałam o czas. Tak się wmanewrować...wiem, to nie było normalne przeżycie. Cieszę się, że było. Pogodzić sie  z formą przeszłą.Właścwe słowa tego stanu-"twoja twarz wyda mi się obca"

Powiedzieć prawdę. Wejść w tą rozmowę, a nie tylko po główkach. Wyjaśnić wszystko. Powinien wiedzieć jak jest. Tylko ja jeszcze nie mogę mu tego powiedzieć. Problem.

Namieszałam. Ale z nim na szczęście jest jeszcze dobrze. Boję się, kiedy mnie pozna-ucieknie?Przecież. Nie można mnie zaakceptować.A ja nie zmienię się. To za trudne. Człowiek, który najbardziej lubi swoje ścieżki.

25 grudnia 2004   Komentarze (9)
Moje | Blogi