Na parapecie żółty tulipanek. Dzień spędzony bardzo szybko, intensywnie, a z drugiej strony leniwie. Czasami zauważałam tylko jak zmierzch zachodzi coraz bardziej. Kolejna cegiełka do pałacu wspomnień.
Brakowało mi takiego dnia. Rano w deszcz z podejrzewaną gorączką na...konferencję naukową. O internecie była, ciekawych ludzi poznałam. Potem z drewnią Rusią i dawną literaturą ruską. A potem...na koncercie grupy ze Lwowa. Na początku drętwo, zespół młody jeszcze i w ogóle, a potem imprezka się rozkręciła. Nie, no świetnie było, po prostu, dawno tak super się nie bawiłam. Co było ciekawe, tańczyliśmy z zespołem. Nasz akademik jest wielonarodowościowy, więc w ogóle super było.Niesamowite. Teraz pora się uczyć.
Jutro przyjeżdża M.
Ciekawy okres.
Mój organizm sygnalizuje mi, że się nie stresuję-ciągle chce mi się jeść.
a dosłownie w tej chwili puszczamy ze współlokatorką wodze fantazji. Dawno się tak nie uśmiałam