• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003

Archiwum 21 maja 2007

Bez tytułu

Więc generalnie to było tak.

Miejsce, w którym byłam pierwszy raz. Nie dlatego, że nie chciałam, tak naprawdę, to od 2 lat chciałam tam zamieszkać momentami, pewne prawa natury, przypadku, przeznaczenia, życia własnego, nieważne. Byłyśmy tam we dwie, weszłyśmy po drewnianych schodach, chłonęłam wszystko, co można było w tej sytuacji zapamiętać. Byłam bardzo szczęśliwa. To był w ogóle wyjątkowy dzień trochę dla mnie, bardziej dla bliskich mi osób. Że są tak bliscy wcześniej nie wiedziałam.

W każdym bądź razie byłyśmy tam. A ja zdałam sobie sprawę z własnej małości, z przyjaźni, zamyślałam się coraz bardziej, aż w końcu w tym pomieszczeniu, w którymbyć może już nigdy nie będę, w ciszy tych ksiąg i ich mądrości, stojąc twarzą do szafki rozryczałam się. Rzadko płaczę, jeśli już to na chwilę, tym razem było inaczej. S. była obok, a ja zaczęłam z siebie wyrzucać tą bezsilność i bezradność. Chyba nigdy pytanie dlaczego nie było tak ostre w moich ustach.

Płakałam, bo nie zareagowałam. Mogłam powiedzieć. Bałam się. Najbardziej, że zacznie krzyczeć, a w moich ustach zamiast słów pojawią się zagryzione wargi, a potem łzy. Bo gdyby to chodziło o mnie!

Nie mogłam wrócić do ludzi. Dziś okazało się, że dalej nie umiem. Szłam drogą i płakałam, potem spałam. Myślałam, że jakoś się to już tam w środku przeżarło.

Biorę udział w konkursie recytatorskim. Dziś była jakaś próba, miałam mówić ten wierszyk jakiś, nie czułam się sobą, nie czułam się dobrze, czułam się obco, czułam się nic nie warta.

Boże, mój Boże, szukam Ciebie.
To jedyne co umiem robić.

21 maja 2007   Komentarze (10)

Poniedziałek

Bo Ty się bardzo boisz. Nawet Tobie się to śni.Twierdzisz, że nie zniesiesz stabilności, bo Cię nudzi, bo jest spokojna, bo byłaby pokojem w Twojej wojnie. A przecież tego najbardziej pragniesz. No nie ukrywaj. Znamy się. Twoja podświadomość Cię wydała. Tylko nie wybieraj środków zastępczych, kiedy nie możesz sobie poradzić. Ich efekt jest zbyt krótkotrwały. Tylko się nie daj. Bądź silna. Tobie musi się udać. Wierzę w Ciebie. Jestem jednym z tych, którzy w Ciebie wierzą.

Nie, on nie tak do mnie mówił, ale właśnie to mi powiedział. Wyjątkowo dziwne, że znalazł tyle czasu na spędzenie go razem, przedszkolne rekacje, śmieszność, lekkość i powagę.

Choć tyle się wydarzyło w te 4 dni. Tylko o tym mogę napisać dziś. Te weselsze i przyjemniejsze życia wymagają przyklejenia się do mnie i stawanie się schodkiem w życiu, o tych innych nie umiem mówić. Próbując sobie poradzić z tym wybrałam jeden ze środków krótkoterminowych-zasnęłam na półdoby, i potem znowu. Pomogło? Jeszcze nie, ale mniej zmęcozna budzę się o poranku.

Tygodnie są coraz bardziej napięte. Należy sobie ze wszystkim radzić. Ostatni łyk kawy i prysznic.

21 maja 2007   Komentarze (3)
Moje | Blogi