I MUST TO GO
Muszę stad zniknąć..iść gdzieś bez celu.zmienić pewne sprawy, zapomnieć i wróćić jak nowa.muszę, ale mi się tyłka nie chce ruszyć...ile jeszcze muszę znieść?!
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
Muszę stad zniknąć..iść gdzieś bez celu.zmienić pewne sprawy, zapomnieć i wróćić jak nowa.muszę, ale mi się tyłka nie chce ruszyć...ile jeszcze muszę znieść?!
już drugi dzień mam to uczucie.chce wszystko rozwalić,nic nie zostawić na miejscu, wykorzystać moje glany i poczuć wreszcie ulgę.w głowie wciąż powtarzam:zapomnieć wszystko, zapomnieć! ale co znaczy to wszytsko...przynajmniej wydarzenia ostatnich kilka dni i to uczucie, którego nie potrafię nazwać.mój sen też do tego nawiązywał:śniło mi się,że trzaskałam wszystko, co dało się potłuc i butami rozgniatałam na mniejsze kawałki i jakby tego było malo tłukłam pieściami o chropowatą ścianę, a po palcech spływała moja krew.chyba odtleniona, bo bardzo jasna.wszystko po to,żeby się wyrzyć...chcoiaż tak na prawdę to nie wiem za co.
muszę poukładać pewne sprawy, poskładać siebie jak paczkę układanek,znaleźć pasujące elementy i żeby nic zbędnego nie zostało.
może mi to przejdzie(?) a styczeń był takim pieknym miesiącem.
I wonna only one...
od wczoraj mam nową ksywkę:mareq, ale niech nikt lepiej nie wymawia przy mnie tego imienia, bo wreszcie na prawdę coś rozwalę.
to by było na tyle.muszę coś zrobić!!!!!!!!!ale q...co?
NO, I DON'T HAVE TO GO!!!
pisałam notkę,ale ona miała inne plany, niż pojawienie się tutaj :)
wniosek wczorajszego dnia:chyba jednak mam przyjaciół.
paskudnie sie czuje,ale to minie. jestem zmęczona.poszukuję samotności. takiej przyjemnej.przynajmniej na chwilę.
wczoraj było fajnie z BEE i śmiać się z OOO(Romeo).ogółem:nie wiem,co mi jest.
kurt wciąż śpiewa,że to mnie lubi, to mnie zabije...uwielbiam tą piosenkę!
Ta wczorajsza notka była dość nieprzemyślana, jednak jakiś niepokój po tym wszystkim został...Leżąc już w łóżku,zmęczona czytaniem tej książki zaczęłam sobie myśleć.Wyszło mi,że nie umiem kochać, więc stań zakochania jest mi obcy i raczej wszystko to, co myślałam o Małym Chłopczyku było tak pod 9nie wiem co),chyba związane z walentynkami.usunęłabym te wszystkie notki o nim, ale mi się nie chce, za dużo czasu to zajmie.to moje życie to jednocześnie podobając mi się,nie podoba.nie mam żadnych lanów z nim związanych nawet tych dotyczących jutra i wiem,że nie będzie mi się podobać to, jak i gdzie je zainwestuje.nie mam pasji.nie mam z reguły marzeń, bo uważam je za złudzenia...
Co ja tutaj robię?tutaj znaczy na ziemi, posród ludzi, widzialna...Co??
czemu człowiek musi się uczyć przez całe życie? i czemu to, co jednek dnia wydaje się rozwiązaniem wszystkiego nazajutrz jest tylko pułapką?? Ja jednak jestem tym małym nic nierozumiejącym ludzikiem i to mi nie sprzyja.
Poza tym pierwszy raz od drugiego lutego byłam w kościele.spać mi się trochę cchiało :) X.na kazaniu streszczał film, który leciał kiedyś na tvnie...w sumie kiedyś jak mieliśmy kazanie na zadanie dość niezłe napisałam na podstawie piosenki nirvany :] ma się ten talent.
JA CHCĘ WRESZCIE WIEDZIEĆ, CO DLA MNIE JEST W ŻYCIU WAŻNE!!!ALE MI TO SIĘ NIE PRZYŚNI :( MUSZĘ IŚĆ GDZIEŚ PO CIEMNYM LESIE, POMIEZY LUDZI I ZWIERZĘTA, PRZEZ GÓY LASY, WĄSKIE I SZEROKIE DROGI I ZNALEŹĆ SWÓJ CEL, PRZEZNACZENIE I SPOSÓB NA JEGO REALIZACJĘ!!cZEKA MNIE DŁUGA WĘDRÓWKA PRZEZ ŻYCIE......
Zawaliłam :( to miała być jednostronna zabawa=moja zabawa...a tm razem wyszło,że ja nic nie rozumiem....ja myślałam,że on nic nie wie o mnie,że tylko ja wiem część rzeczy o nim...a zamiast tego wyszłó na to,że on pamięta moje błazeńskie wyczyny, które miałe miejsce tylko dlatego,że nie lubię faceta,który w tym momencie sprawował władzę i ją wobec mnie okazał w sposób, który mi nie odpowiadał za bardzo...no i wyszło,że najbardziej sieję rozwalazm , choć tak na prawdę nie jest...
Myślałam,że czasem się mogę zachowywać jak mi się podoba,że Ci, którzy mnie znają to wiedzą, co jest grane z której strony, a co jeżeli ktoś mnie nie zna i to widział, ten ktoś to wogóle wyciągnie wniosek,że... w każdym bądź razie wg tych ludzi będę całkiem innym człowiekiem niż jestem
Choć na prawdę nie wiem jakim człowiekiem jestem
Po prostu odkryłam,że moje życie tak na prawdę nie zależy ode mnie i że jest powiązane z innymi, i że pośrednio lub bezpośrednio wpływa na innych
I wogóle to jest za duże jak na mój mózg
w tym akurat momencie, kiedy to pisze to nie chce być sobą i nie chcę być...właśnie chciałabym być aniołem...aniołem z krwi i kości...prawdziwym...lekkim,żywym,dobrym, bez wad...ale to nie możliwe nawet w przyszłości...
I nie napawa mnie to zbytnim optymizmem
Nie wiem czy sobie poradze
A miała to być jednoosobowa zabawa, ale grać trzeba zawsze w dwójkę,albo więcej osób.
Pozostaje mi powtarzanie: I"M NOT GONNA CRACK!!!! I'M OKAY!!!
Ale czy to mi teraz pomorze?
Spacerek prawie udany.Gadałam z taakim synkiem i jest inteligentniejszy niż mi się do tej pory wydawało.Zmieniam mój system wartości.
Jednak Kogoś mi brakuje :\
Ale z tym też poradzę.
Aha....i nie jestem taka niewidoczna jak mi się wydawało, co nie wiem czy mi się podoba.
Coś mi się psuje ze mną( i nie chodzi tylko o chore zatoki)...bo chyba o jakiś 1% zmądrzałam:no bo jak ja moge tęsknić za kimś, o kim wiem tylko tyle,że na tyle dobrze wygląda,że brak mi słów, ma głos o którym niektórzy mogą tylko pomarzyć, lubię jego zapach, chociaż okazji do kontunuowania tego faktu miałam całą jedną, i ma swój sposób na taniec-chyba zbytnio wyidealizowałam, ale to nic...więc chyba ze mną już lepiej :]
cześć ludzi przyjechałą już z obozu-trzeba by obadać, co sie u nich działo, dlatego wybiorę się na spacer:mam nadziei, że sopluś się za smska nie obraził :P
-Twoja rana krwawi
-Większość ran ma taką dziwną własność
Dzień zaczął się wizytą w przychodni :/ musiałam przyjść jeszcze raz za półtorej godziny...potem pojechałam do laryngologa i zrobili mi zdjęcie czaszki( tata żartuje,że tylko po to, by stwierdzić,że mózgu nie mam, ale to...nie do końca tak)...w każdym bądź razie mam chore zatoki... eee... nie ciekawe i muszę brać znów jakieś pieprzone tabletki, ale to nic...
widziałam dzisija faceta z tak głębokimi oczyma,że się w nich na moment utopiłam ( śliczny to był widok).małego chłopczyka wciąż nie widzę, wpływa to ujemnie na moje zdrowie ;(
chyba przepiłam książkę z chemii ;) nie wiem gdzie ona jest i tak jej za bardzo nie lubiłam ;) ale muszę ją znaleźć, bo będzie jej smutno.
śmierdziel dostał nową klatkę, ja zmieniłam szablon(nie wyświetlały mi się polskie znaki i musiałam kilka rzeczy pozmieniać, muzyczkę i zegarek przeniosłam z tamtego szablonu, ale jakoś mi się w złym miejscu przykleiły, a jutro dodam linki, bo mi ich brakuje)
przepisuje zeszyty i już mi ręce opadają
bilans tych kilku godzin:dwie bliskie mi osoby się na mnie pogniewały, a Małego Chłopczyka dalej nie widziałam, mama się dopiero teraz kapła,że z ludzikiem koniec, tata jeszcze nie może uwierzyć(nie wiedziałam,ze się tak przejma), czuje sie zmęczona i chcę spać...to by było na tyle
za mało rozumu by myśleć
za dużo chęci by żyć
P.S. bardzo boli mnie głowa :(
Dzisiaj byłam na odzieżowych zakupach.jeżeli koogś to interesuje to kupiłam sobie:dwie śliczne spódniczki,dwa sweterki, dwie bluzki, koszulkę spodnie i bardzo śłiczną(?) kurtkę dżinsową, trzy koszule i to wszystko :) większość w kolorze czarnym lub czarnopodobnym :] starsi stwierdzili,że wybieram się chyba do zakonu, ale...jakżebym mogła?! po tym wszystkim...a w dodatku z co drugim księdzem jestem pokłucona, więc żadne zakon mi nie grozi, a poza tym takie życie to nie dla mnie :>
a po zakupach....po zakupach to pojechałam na lodowisko :)na kartę rowerową nema dostałam łyżwy, bo moja legitka się zawieruszyła :)niop nie powiem :jeden facet przed nami na kolanach pełzał :]...a poza tym troszkę się wygłupiłam...jendka, ja się ani razu nie wywaliłam, chociaż stracha niezłego na początku miałam...taki tłum jak cholera...
potem na moście się trochę wygłupiałm(wybudowali go niedawno, ale dziury ma jak nie wiem)...nie żebym chciała z niego skakać-życie mi jeszcze przynajmniej trochę miłe :) nie, ja tylko czułam się jak aniołek mając nogi jak z waty, a głowę jak baniak, głos jak dzwon i właśnie z niego korzystałam...jakiś facet trombiąc pokazał,że mu się podobało :P ... teraz siedzę w domciu, próbuję przeczytać lekturę, ale jakoś nie bardzo :)spoglądam na Małego Chłopczyka zdjęcie i myśle(!),że to nie jest jeszcze koniec.
sopel postawił swoją olbrzymią nogę na naszym osiedlu( na swoim też:]) ciekawe czy się kapł,że ten jajacarski walentynkowy sms to ode mnie.mam nadzieję,że nie, bo mnie zabije.
główka mnie boli :( dupa mi rośnie jakby powiedział mój tatuś :] udany jest :>
aha! narysowałam Małego Cłopczyka, pomimo,że jestem antytalenciem plastycznym!!!
no więc dzisaj nie było mnie wcale w domciu, bo:
-pomagałam mamie=doprowadziąłm ją na zakupach do łez-łez śmiechu;
-dwa razy byłam w przychodni, ale ani razu u lekarza=mam talent :)
-byłam na spacerze i było całkiem miło=porozmawiałyśmy od serca o sprawach sercowych, zabawnych i komiksowych :)
-byłam u nema, które nna swoim blogu napisało coś, co mnie trochę zaskoczyło, a mianowicie:może nawet przyjaciólka i było to o mnie....w sumie to tylko kilka słów, ale dosyć mnie zaskoczyło...
bo ja nie umiem wierzyć, więc doniedawna niewierzyłam w miłość, a przyjaciela miałam jednego w życiu...
ktoś mi napisał,że tylko chora miłość boli.....heh..tylko,że ja nie chciałam nikogo kochać, to uczucie w stronę płci brzydszej było mi obce prawie zawsze i nawet jak byłam z kimś, to tylko dlatgo,że było całkiem zabawnie, ciekawie i wogóle...
tak odbiło mi, ale jeżeli tak, to na dobre, co mi się żadko zdarza, bo ja nie jestem z tych stałych w uczuciach...chociaż przedchwilą moją głową niczym autostradą przemknęła złota myśl: jeżeli on nie wie,że istnieję, jeżeli to nie ma szans, to najlepiej będzie, jak kilkaset razy powtórzę mózgu i sercu,że NIE MA MIŁOŚCI jak zacięta płytka, to to zostanie zapamiętane i wtedy nic już nie będzie boleć i długo, tylko.....czy na tym to polega?
ja nie wiem i chyba jednak nikt nie wie... a ja biorę się za uświadamianie serca,że to pomyłka,że ma zapomnieć(może po jakimś czasie to się uda)
i moje łzy...ociekają po twoich dłoniach (bezsens jak zwykle)
i nie pozwól nigdy więcej by ktoś trafił w moje serce...słuchając pierwszy raz byłam zaskoczona tak wysokim poziomem utworu hip-hopowego oraz tym,ze do mnie ten tekst przemawiai że facet ma całkiem niezły głos
wniosek:wszystko sunie do przodu, tylko ja do tyłu się cofam...czemu miłość boli??czemu??
i słuchać jak myszkuje puls
co w sercu błysnąć chce bliznami
nic takiego się nie stało;nie byłam u lekarza;nie widziałam Go;nie spełniają się moje marzenia;nie mam pożyczonych zeszytów do przepisywania... a co jest na tak hmm nie wiem aha przybiłam sobie wreszcie kalendarz tegoroczny do ściany :) sukces jak po byku, licząc fakt,że jeszcze troszkę i stłukłabym sobie palce i znalazłam książkę i heretyce :P i stwierdziłam,że z tej piosenki, która chwilowo leci na blogu to podoba mi się tylko głos i rytm.. nie będę się wsłuchiwać w słowa :] a może życie jest piękne?tylko ja czasem ubieram coś, albo nie wiem, w każdym bądź razie coś mi przysłania to piękno!!!no bo skoro On jednak istnieje na tym świecie, to świat też jest piękny...
dziisaj kawał świata zwiedziłam...co prawda myślami, ale i to dobrze...nosa po za okno nie wysunęłam...przechodziłam sobie z łóżeczka na fotel, na tapczan, na krzesło lub znów na łóżko...a jutro wybieram się wycięczką krajoznawczą do lekarza...z wizyty u przemka racej nici, bo nie ma go na gg i nie mogę się umówić na konkretną godzinę...trudno się mówi...z zeszytów do przypisywania też nic, bo część zignorowała moje smsy z prośbą o zeszyt...a tak poza tym to się już troszkę pozbierałam i zgadzam się ze wszystkim, co mi zsyła los...tylko nie mam w domu nic ciekawego do czytania, oprócz książek z historii,ale ona się już kończy :( i chcę iść do kina i na loowisko, ale nie ma nikogo na gg,żeby się móc umówić....mam pecha??? s,utno mi tak na prawdę i maskuję to udawanym dobrym humorem, ale ja to już mam opanowane do perfekcji, więc niczym nie grozi(chyba)
uśmiechnę się jeszcze :D
Ha! dzisiaj ten blog został oceniony jako zbyt żółty, a teraz jest zielono biały :] znów odwaliłam sobie kolorek jak stwierdziłaby moja kumpela :)w dodatku dodałam piosenkę offspring, która od czasu, gdy ją pierwszy raz usłyszałam siediz w mojej głowie i ustawiłam sobie za obrazka ludzika-mniej więcej tak wygląda graficzny zapis mojej xywki, którą funkcjonuje w obiegu już jako tako...
jako chora jeszcze osoba nie poszłam do kościoła...który to już raz w ciągu ostatniego miesiąca? heh nie powiem...źłe ze mną w tych sprawach,ale może coś się zmieni...miś nie zmienił właściciela i został ze mną, a nie z Nim...swoją drogą, ciekawe, czy on wie,że ja istnieję na tym kolorowo-szarym świecie...ciekawe ja chce to wiedzieć!!!
mam ferie i z żalem muszę stwierdzić,że nie wiem, co się porobiło z moimi znajomymi, ale się dowiem.wkrótce.muszę sobie skąś załatwić zeszyty, bo mnie nie było w szkole dość długo. i chce pójść do kina na "nigdy w życiu"!!i pójdę :P
oki....idę myśłeć sobie o czymś miłym :)
gdyby walenty wiedział, w co ludzie zamienią jego uczucie to prędzej by się chyba pociął...szczególnie gdyby wiedział,że więcej ludzi dizsiaj siedzi samych i troszkę przynajmniej smutnych...
jeżeli chodzi o mnie to nawet śmierdziel(świaniak) wyczuł,że coś nie gra...niop byłam w kerfie z kumpelą...nawet spotkałyśmy takich fajnych facetów w liczbbie dwa i doszłam do wniosku:że facet jest albo za głupi, ale już sparowany, przynajmniej czasowo...po srodku są tylko nieliczne wyjątki...z prób napotkania na mojej drodze Kogoś nic nie wyszło...z prób dania mu małego misiaczka kieszonkowego też nici...z mojego serca w jednym kawałku też nie za bardzo...czuję się jak wtedy, kiedy było wszystko dobrze ze mną , z moimi uczuciami i wogóle...wtedy to były czasy :=) mówię jak staruszka, ale na prawdę czuję,że swoję(to, które mnie zadowala) już przeżyłam...
a teraz siedzę z jego głową na kolanach...już przysypia...zapomniał chyba o tych chwilach,kiedy tuliłam go w ramionach...trudno...schowam go do klatki, wsypię nasionek i powiem dobrze,że jesteś, a on mi odpowie w swoim dziwnym, nie zrozumiałym czasami zwierzęcym języku i skieruje swoje wierne oczka na moją twarz, a ja powiem i co byś robił, gdybym cię kiedyś nie kupiła??kogo byś kochał??ale czy zwierzę może kochać??nie wiem...ja mogę, ale mi to nie sprzyja
niop...walentynki w końcu idą, a jeszcze jako takie odruchy życiowe mam.więc tak dziś w ten pamiętny dzień, czyli 13 lutego, a dokładnie w piątek trzynastego w przeddzień tego wielkiego dnia(może skończę pieprzyć i przejdę do rzeczy??) czyli:
-wszytkim parom zosatńcie parami tak długo, póki jest między wami miłość(jeżeli w nią wierzycie)
-wszystkim pojedynczym:
znajdźcie połówkę, jeżeli jej szukacie
niech Ktoś odwzajemni wasze uczucia jeżeli w Kogoś je lokujecie
zostańcie sami, jeżeli taki jest wasz cel :)
to na tyle.p.s. zmieniłam kolor na blogu czekam na opinie(twoją, Nemo, już znam :P)
jestem już zdrowa!!no może nie całkiem,ale jestem!!!!!
więc wszystko oki.no może prawie wszystko :( ale to się wytnie i będzie dobrze.będzie??hmm nie wiem, nie ja o tym zadecyduję,ale musi być :]jeszcze jest nadzieja...zapytacie :"na co?" mały problem polega na tym,że nie wiem...ale się dowiem...
tylko go zobaczę i będzie dobrze...a może ja sobie wmawiam,że mi jakoś na nim zależy, bo nie chce myśleć,że nie mam żadnych uczuc?może...tylko czemu mi tylko w tym jedynym wypadku jak pomyślę o nim, to robi się tak jakoś cieplutko, jak by było lato i czemu serce chce się wtedy wyrwać?dokąd ono pójdzie?? nie zostawi mnie moje serce, bo to jego wina,że jest jak jest...ale ja nie wiem jak jest...nie wiem czy dobrze czy źle...nic już nie wiem,ale chcę go zobaczyć, może czegoś się dowiem??
Nie
Nie
Nie
nie wytrzymam już tego...dobrze,że jest ktoś, kto podtrzymuje na duchu,ale może ja lepiej wypłaczę się po cichu do poduszki, tak jak małe dziecko, które boi się ciemmności, a przedtem zgubiło swojego misia...płaczę...i nie są to ostatnie łzy w moim życiu
wciąż jestem chora i już nawet całkiem nie myślę. gawol znów swoją mową ratuje mi skórę.dobrze jest mieć takich znajomych. już nawet nie myślę nic ciekawego.Jednak mam nadzieję,że do soboty wyzdrowieję jakoo tako. w każdym bądź razie plany nA ten dzień już mam.ciągle boli mnie głowa :(
chce kogoś zobaczyć!!bardzo tego chce!!chociaż zdaleka...chce go zobaczyć!!!
to,że jestem chora to chyba nie musze powtarzac, to ze walentynki to komercha, to wszyscy widza,ale to,że ja tą komerchę zobaczę dopiero w sobotę to można napisać :]
jednak wszystkie marzenia odnośnie pięnego spędzenia walentynek ulatniają się jak pęknięte balony...w sumie to im się nie dziwię : z tonącego okrętu każdy ucieka :P
dopiero dziisaj odkryłam czemu wczoraj nie mogłam zasnąć...ten taki mój geniusz raczył sobie na kolację wypić mocną kawę...nie ma tak dobrze....głowa mnie przez cąły dzień boli,ale przynajmniej wiem,że ją mam :]
koffam was wszyściutkich,którzy pomagacie mi wytrzymać tą niewolę chorobową!!!!!
troszkę mi już lepiej,ale...wciąż nie dobrze :P zobaczymy...jak jutro obudzę się tradycyjnie w jednym kawałku i tylko z bólem głowy i gardła i nic poza tym no i jeszcze z gorączką to na prawdę będę baaaardzo szczęśliwa
p.s. jeżeli z palcem się nie będzie nic działo!!!to mi nic nie przeszkadza....nawet to,że moja głowa czasem wyrusza gdzieś indziej niż ja!!!
byłam w koncu u lekarza...starsi mnie wysłali,a sami znów pojechali(kiedyś mnie to cieszyło, a teraz coraz bardziej wqrza...nie ja sobie dam rade,ale to było chamskie z ich strony)
no dobra po odczekaniu na swoją kolej(troszke ponad godzinkę,ale co tam?)usłyszałam,że moje gardło wyglądatak strasznie,że już gorzej nie mozna(miesiąc temu powiedziałabym,że jest fest rozje***),że mam ferie o tydzień wcześniej i że mam od cholery tabletek do przyjmowania o różnych porach dnia(heh pomijając to,że panicznie boją się lekarzy i staram sie nie zazywac tabletek to pikus)
nie jest mi ani lepiej ani gorzej po tym co napisałam, a...zawsze po wyżaleniu się powinno być lepiej. jestem wyjątkiem??możliwe..........
powiem w stylu mojego kumpla swoje słowa:
złamane marzenia rulllezzz!!!
a kurt wciąż coś brzęczy nad moim uchem, a ja wciąż go słucham sama nie wiedząc czemu.....chcę umieć z zaciśniętymi zębami powiedzieć I'm not gonna crack,ale nie wiem czy mi się to uda :=(
może mam to we krwi??
Powiedziałam drugiemu ludzikowi, że z nami koniec..odpowiedział jak chcesz...w sumie to było całkiem zabawnie i cały czas byliśmy oazą szczęśnia,aż w końcu stało się to już mało zabawne...po za tym całkiem miło :* spędziałam z nim sylwka,o wkładaniu w to uczuć nie było mowy,więc zakończyło się bez żadnej urazy.
tylko kto mi teraz podaruje walentynkę????? :D
już wiem czemu miłość jest przedstawiana jako mały nagi chłopczyk z łukiem- bo tak samo jak dzieci jest nieodpowiedzialna, szybko się z niej wyrasta i wkońcu trzeba się ubrać!!! :] ( nie każdy musi się ze mną zgodzić to jest taki mój punkt widzenia) a poza tym to uważam,że nadzieja zyje dłużej niz sama miłość, bo każdy człowiek ma na coś nadzieje :P
w sumie to niby deklaruję się,że nie wierzę w miłość,ale to nie przeszkadza temu,żeby na widok pewnego synka( którego co prawda od dwóch miesięcy nie widziałam :=() stawało mi...serce :P (jeżeli ja je mam, ale jego istneinie udowodniłam sobie kiedyśtam więc w porzo)
tak poza tym to jakoś mi rpzeszła wiara w ludzi, bo co z tego,że się jest bardzo dobrym przy jednym człwoeiku,a za chwile takie rzeczy się o nim rozpowiada,że ja nie wiem... w sumie to ja nie mam pojecia co o mnie ludize mówią, ale dużo bardziej wolałabym,żeby powiedzieli mi to wprost, przynajmniej mogłabym się jakoś bronić niż tak za plecami
wciąż jestem chora i jutro muszę wreszcie pójść do tego lekarza, co wcale nie napaja m,nie radością, bo to będzie znaczyło,że muszę wstać rano.jeść mi się nie chce,za to spie co drugą godzinę(dobrze jest:P)
umówiłam się z przemkiem na następny poniedziałek(mam nadzieję ,że będę zdrowa)=zainteresowanym przypominam,że to tylko zabawa :P przemek nagrał mi płytki,a ja go za to kasią postraszyłam( co ze mnie za niewdzięczny ludzik??) :Pidę spać. jakby co to obudze sie za godzine
heh niedziela... i jakoś mnie to nie cieszy i nie martwi...wciąż jestem chora, co do jutra jest mi na rękę ( mamy sprawdzian z maty),ale z drugiej strony już mnie boki od leżenia bolą :=(
poza tym nie mogłam się spotkać z ludzikiem i poweidzieć mu,że ta zabawa jest już skończona,że według mnie to było fajne,ale już nie jest...
na gg jakoś troche pustawo w głowie też pustawo,ale sie za bardzo nie dziwie
Dziwnie troszkę mi jest, bo... pewne rzeczy zmieniają swoje znaczenie i tracą na wartości, bo...wszystko szarzeje, bo.....ja ciągle nie wiem nic ważnego, bo... zamiast głowy mam pustkę, bo...nie umiem się cieszyć, bo ...wciąż jestem chora, bo...muszę dzisja siedzieć w domu :-(, bo...ktoś, kogo bardzo lubię nie zwraca na to najmniejszej uwagi, bo...może ja jush pójde....
mam mały zasób snów mam pluszowego misia...
Jestem chora :(( czuę się jakby mnie ktoś przykleił do łóżka, gorączka mimo przyjmowanych leków wciąż rośnie, co sprawia,że widzę podwójnie.Pięknie,żyć nie umierać. Jutro też przeleżę sobie w łóżeczku-cóż może być wspanialszego ;(
nawet spać mi się już nie chce...
po długich zastanowieniach na temat istnieniu u mnie srerca lub rozumu i ich współistneniu doszłam do wniosku,że wymienione czynniki a owszem, mam, tylko,że serce to ona za bardzo nie słucha się rozumu i są z tym niewielkie problemu
złamane marzenia, wiara bez wspomnień, miłość samotna,to bardzo boli !!!
to nemo to mnie troche wkurzyło i to wcale nie dlatego,że zmieniła grupę,a za to,że tak szybko zmienia zdanie...
poza tym to rodzice przyjechali i chyba się troszkę ciesze z tego powodu.lubię jak oni wyjeżdżają, bo to znaczy,że w pełni mi ufają...a to tak fajnie mieć całą chatkę wyłącznie dla siebie :]
jutro do szkoły...nie lubię szkoły!! nienawidzę woku i tej baby, która zamiast,żeby nas czegoś normalnego nauczyć uczy o kantatach i sonatach barokowych, a ja mam w d... te sonaty!!!!to miała być wiedza o kulturze, a nie MUZYCE!!!!! ale spróbuj to jej wytłumaczyć...nie wiem jak przeżyję do 13.02. to jeszcze tak długo :((((chce sie kiedyś wyspać i nie myśleć co muszę zrobić,a co znowu nie zdążyłam.... :(
aha dzisaj tata ze mną słuchał nirvany!!! a potem jak mu głębiej wytłumaczyłam czym jest nirvana w buddyzmie to się zapytał czy wierzę w reinkarnację!! lekki szok...
widizałam dzisja ludzika....1.01. był najdłuższym dniem w moim zyciu...a teraz przytulenie się to zwykła rutyna, nauczony ruch, wykonywany bez zastanowienia się...
Tak jak pieniądz papierowy kursuje zamiast srebra,tak też na świecie zamiast prawdziwego szacunku i prawdziwej przyjaźni są w obiegu ich objawy i gesty imitujące je w sposób możliwie naturalny
Jest takie miejsce w moim sercu
jest puste
nie wypełnia go miłość
ani gorycz ani nienawiść
jest puste
i tak boli
może pustka nie powinna gościć w sercu
może serce jest jak szkatułka na drogie kamienie
nie kłamie
cokolwiek tam jest, jest prawdziwe
a pustka
przawdziwa jak miłość
jak miłość boli
i jak ona nie istnieje
dopóki jej nie stworzymy
nie ma jej
nie ma nic
nie ma też pustki
jeśli chcemy kochać
chcemy też pustki
gdyż jedną możemy poznać
tylko przez drugą
jeżeli nie chcemy cierpieć
pozostaje nam nic
ale ja nie wiem nic
heh znalazłam to, co doskonale opisuje moje uczucia , które chciałam ukazać w poprzedniej notce...wiem...czasami zachowuję się dziwnie,ale tylko dlatego,że nie chcę, nie, może dlatego,że boję się pokazać co czuję naprawdę...nie chcę,żeby ktoś wiedział o mnie więcej, niż wiem o sobie ja...nie chcę...wiem tracę na tym dość dużo,ale tak jakoś wyszło...mi wszystko dziwnie wychodzi czasem na złe czasem na dobre...jedyną pociechą jest fakt,że wmawiam sobie:ze mną wszytsko w porządku,ze mną wszytsko w porządku,ze mną wszytsko w porządku, wyglądam tak jak mi się podoba,wyglądam tak jak mi się podoba,wyglądam tak jak mi się podobawyglądam tak jak mi się podoba, i GUZIK MNIE OBCHODZI (CHOCIAŻ TAK NA PRAWDĘ TO NIEWIEM CHCIAŁABYM,ŻEBY BLISKIE MI OSOBY MYŚLAŁY O MNIE DOBRZE...) CO O MNIE MYŚLI KTOŚ INNY!!!!!!
Tak długo pisze się list
tak krótko czyta
tak długo robi obiad
tak krótko się spożywa
tak długo umiera
tak krótko żyje
I make you smile if you want...but what can I do with my crying eyes??
Wiem już kim jest przyjaciel- to ktoś kogo(chyba) nie mam :(
przysłowie mówi,że przyjaciół poznaje się w biedzie, to może ja nie mam po prostu żadnych kłopotów i dlatego nie mogę poznać moich przyjaciół??
I jeszcze takie czytso retoryczne pytanie: czemu ja się zakochuje w facetach, u których nie mam szans na odwzajemnione uczucia, a chodzę z facetami, których nie kocham??może ja mam za mocno poprzestawiane w mózgu??a może ja go po prostu nie mam??może ja mam mózg, a nie mam serca??może mam serce, a nie mam mózgu??może nie mam nic??może nie wierzę ani we wiarę, ani w uczucia(trohę absurdalne,ale należy rozważayć też taką możliwość) a może ja po prostu nie umiem docenić to co mam??
ale co ja mam????????nie mam pojęcia, idę poszukać
Przyjaciel - to ktoś przed kim mozna głośno myśleć.
...jeżeli uważasz kogoś za przyjaciela, nie ufasz mu tak jak samemu sobie,to bardzo mylisz się i nie rozumiesz nalezycie istoty prawdziwej przyjaźni.
niop a rodzicóff znów nie ma :] jak dobrze...mogłam pójść sobie na dyskę ,albo do pająka,albo tam gdzie mateuszek czyli do MF,a se poszłam na mszę młodzieżowa!!!ale w sumie fajnie było...taka laska, która siedziała sprzodu, się radykalnie zmieniła, wciąż wygląda jak czarownica, a gusta ma jeszcze gorsze( ja z reguły nikogo nie obrażam, ale jak ktoś, kto nie jest lepszy ode mnie, każe mi co i jak mam robić, to uważam, że ma znać swoje miejsce)...byłam do spowiedzi, więc w niedzielę przyjdę do kościoła, bo gdybym nie poszła, to wciąż miałabym zaległości w mszach(że tak powiem)
przedszkolak jest całkiem zabawny :] jesteśmy umówieni na przyszłą sobotę!!! jupi!!! (no bo,żeby się ze mną umówić, to trzeba stać w kolejce :P). nikt mnie jeszcze tak elegancko nie rozłożył na śniegu :D
ludzik jest beee, bo nie dotrzymał słowa (mówi się trudno)
aha...jadłam pizze, którą przez przypadek spaliłam, więc może jutro mnie już tu nie będzie :D
ale mam nadzieję,że będzie oki
jutro jade na lodowisko!!!! jupi,chociaż z lodowiskiem mam zbyt romantyczne wpsomnienia, a jutro an pewno tak nie bedzie, bo sunni odpada, a mateuszek nie jedzie(chyba)
coś mi się mgli w głowie(pizza działa:P)
jeżeli nie znasz się na nastrojach to twoja sprawa...nie zdażało Ci się niegdy być smutnym,ale uśmiechnąć się słysząć dobry żart znajomego??bo mi tak, że czasami zapominałam na jakiśtam o czymś i po chwili śmiechu nie było to dla mnie tak straszne. bo według mnie NIE ZAWSZE TRRZEBA BYĆ SZCZĘŚLIWYM,ŻEBY ŚMIAĆ SIĘ,
ANI NIE ZAWSZE JEST SZCZĘŚLIWY TEN, KTO SIĘ ŚMIEJE (to co prawda wynika z pierwszego zdania, ale trzeba to wytłumaczyć, jeżeli ktoś nie rozumie mnie)
ludzik jest już w porzo.
może dobrze jest jak jest. może mi też tak na prawde nie przeszkadza,że jest młodszy ode mnie....może (?) co znaczy może??
wypłowiałe marzenia
miłość...która nie ma kolorów
HAHAHA a jak w szkole się zapytam,gdzie jest "mój ukochany" to powiedzą,że siedzi w klasie, albo w pracowni,a nie jakiśtam ludzik,którzy do gimnazjum chodzi :P
cały dzień był oki.pogadałam se z mariuszkiem przypochlebiając się do niego chwaląc jego bródkę, umówiłam się na jutro na lodowisko..jedzie prawie cała klasa...byłam w miejskiej biblotece, gdzi się lekko wkurzyłam... w ciągu ani razu nie użyłam słów,których używać nie warto JUPI
chciałam wyjaśnić sobei to wszystko z drugim ludizkiem,ale chyba nie dojdzie to do skutku...w szkole i tak dzięki Bogu nie mam już pytań jak tam ludzik...w sumie szczerze mówiąc to Mateuszek jest lepszy od ludzika, bo : a) mądrzejszy;b) bardzije odpowiednio się zachowujący;c) zawsze idze o czymś na odpowiednim poziomie pogadać; codziennie mam się do kogo przytulić :] niop i o czym my tu mówimy?? d)odzywa się zawsze, gdy ma COŚ mądrego do powiedzenia;e)jest uczniem liceum z odpowiednim wyposażeniem mózgu;h) zawsze mówi prawdę!!!!!!!!!!!! i to jest najważniejsze!!!!!!
aha i jutro nie ma dyski(ale rodzice niekoniecznie muszą o tym wiedzieć) więc wybioręs ie na lodowisko i potem mam jeszcze 3godziny wolnego!!!
bezesns, gadam tu z ludzikim czy warto anm jeszcze być razem, a on odpowiada idę coś zjeść,będę za 5 minut.i to ma być facet?????
ja chyba se tu kimne na chwilke a potem coś napiszę [hahaha] szczerze mwóiąc to oczka mi się kleją od 6( rana:P)heh do szczególnych osiągnieć należy to,że przytuliłam się po przyjacielsku(!) o mateuszka dwa razy...na pytania o ludzika odpowiadałm,że zyje, bo zresztą ludizk mnie tak średnio obchodzi.
w naszej budzie odbywały sie mistrzostwa bytka z siaty i.... no właśnie nasi faceci wygrali!!!!mieliśmy całe 2 lekcje!!!!!
(kombinowałam troszkę z szablonem jednal za to, co wyszło nie odpowiadam :])
coś mi się zdaje,że zaczynam wierzyć we własne siły,ale trochę się tego boję, bo później jak zaczne spadać, to będzie bolało :) na razie oki.
don't merry be happy
heh...3 sprawdzianiki pod rząd...znaczy się loooz :D
nie ogólnie w szkole jest spoko odkąd przyszła do nas sandra. jest całkiem spoko jak na mnie...mateuszek co prawda jest lepszy, ale :] do niego jest ciekawiej się przytulić i tak fajniej...nawet fajniej niż do...no właśnie :((
głupio tak. dziisaj spotkałam pana P. cały czas myślałam,żeby powiedzieć mu o tym,że to nawet minimalnego sensu nie ma,że mi się już nawet ta cała zabawa przestała się kompletnie podobać,że nie czuję żadnych wzruszeń, ani innych pierdół,że jak ma czas to fajnie byłoby,żeby coś do mnie wysłał,że...w końcu wyszło,że mamy różne plany na sobotni wieczór, na piątkowy też,ale pożegnaliśmy się tradycyjnie z guziczkami i przynajmniej ja z uzucciem nieszczerości posząłm do domu...w sumie dla niego to pikuś bycie nieszczerym, po tym jak wymysla mi takie niezliczone historyjki,ze nawet jak chce sie polapać to nie umiem.......to głupio tak było to wszytsko jak w jakiejs soap filmikos...ale...mówi się trudno
szczerze mówiąc wybierałam się na kilka minut do kościółka do spowiedzi, ale jednak się nie dokulałam,albo sie dokulam do soboty,albo w niedziele...(nie wiem jeszcze co,ale coś wymyślę)
czytałam tristana i izoldę...i takie pytanie w mojej głowie: po co ludzie wymyślali takie bajki??przecież już wtedy w średniowieczu musieli wiedzieć,że takiej miłości nie ma...że miłosnego napoju nie ma tym bardziej,ze...że to wszytsko jest głupie!!!!!!!!!!i nieprawdziwe...
chcociaż szczerze mwóiąc coś mi się pieprzy z moimi zmysłami i lekki zawirowania oraz przerwy w działaniu mojego umyslu odczuwam :
albo mi się wydaje, albo anetka się w końcu na mnie obraziła...nie wiem...miała do tego czyste prawo...ale ja na prawde nie moge jakos inaczej sie umawiac...powiem tak jak zakończyłam kiedyś najważenijszą rozmowę z sz. MASZ RACJĘ, TO JA JESTEM NIENORMALNA...tylko nie dam rady wysiąść z autobusa tak jak zrobiłam to wtedy, bo NIE MA WOLNOŚCI OD ŻYCIA!!!!!!!!
ojojoj to sie porobiło...siedzę nad tymi książkami już drugi dzień około 11 godzin(czy mi przypadkiem kompletnie nie odbija??)jakiś pyszny aromacik dochodzi z kuchni i przez jakiś czas nie mogłam się domyśleć,ale już skojarzyłam!!moja mama robi domową pizze :Dkurka oczka mi się kleją mimo tego,że spałam sobie jhuż godzinkę.jakiś pieprzony(nie znajduje określenia) uruchomił wyjca w wideo wypozyczalni(kiedyś tam była, a teraz puste stoi) w kazdym bądź razie odrobinę wyprowadziło mnie to z równowagi.niop wiem juz,że sumerowi wynaleźli koło, mały obieg zaczyna się w prawej komorze, kończy w lewym przedsionku, płuca siedzą w jamie opłucnej, lczba mnoga oddas Heft to die Heftes, brat mamy to wój, jego żona wujenka, siostra matki ciocia ...wiem jeszcze,że do ferii zostało 13 dni szkolnych, a jutro mam trzy sprawdziany :(((
chociaż w sumie...sandra jest cąłkiem fajna...z mateuszkiem dzisja pogadałam. dialog: ej, no jak tak możesz, nie przywitałeś sie, chwila uścisku<przytul> heh no tak jush lepiej...z achimkiem też pogadałam troszkę.fizyk wy[prowadził wzór na
miłośc=>lin(GRANICA uczuć):rozum->o
heh i ktoś tu mówił,że iza to nie humanistyczny przedmiot.:P
wciąż nie wiem czy wybiorę się do kościółka, czy to o czym myślę ma sens, czy ja wogóle mam jaki kolwiek sens, ale nie narzekam(wcale :D)
muszę wam powiedzieć,że ze mną jest całkiem dobrze :P i na reli mieliśmy narysować pana jana kowalskiego jak przyjmował wszystkie 7 sakramentów...niop więc tak wykluł się z jajeczka :P do bierzmowania poszedł jako skejt się ożenił z zuzią kowalską( z nadzieją na spadek, bo była od niego 20 lat starsza:]),zuzia umiera, kasę zapisała na zwierzeta, kowalski choruje, otrzymuje namaszczenie chorych...mu to pomaga i idze na księdza!!!!tym sposobem ma wszystkie sakramenty!!!!chociaż....
a tak na marginasie pozdrowienia dla nema, koffanej kasi :P,spidermana, anety, mateuszka, achima i gwardzistki!!!!!
Bóg odbiera nawet wtedy kiedy daje
~~~~~~
a przez cały czas zżera cię potworny strach i chcesz krzyknąć:Słuchajcie, jestem człowiekiem, boję się
siedze i czekam wiara to siła to jest mój własny świat
wszystko jest inne nie istnieje nadzija
phii...kolejna niedziela poszła sobie gdzieś i znów pójdę spaćz poczuciem niewykorzystania czasu...chociaż idąc sobie z piekarni spotkałam trzech napitych panów w wieku ok.24 lat(tak przypuszczam) powiedzieli mi coś, co ja wiem,ale nie umiałam dzisiaj wykorzystać:życie jest jakie jest,ale na pewno piękne od dłuższego czasu próbuje siebie do tego przekonać,ale czasem z marnym skutkiem, czasem wręcz o tym zapominam.no bo w sumie to ja mam wszystko, co może być potrzebne do szczęśćia:zdrowie,kasę ludzi, którym ufam(kilku co prawda,ale też coś),gg,mądrą(czasem) głowę, potrafię się cieszyć z drobiazgów( co prawda czasem, ale to też coś), mam śmierdziela, który się zawsze do mnie wtula,(może powinnam to wymienić wcześniej) mam rodziców, którzy praktycznie zawsze mnie rozumieją, mam kaktuski, które rosną szybciej niż powinne,mam misia, który przypomina mi różne chwile mojego życia...mam dużo rzeczy potrzebnych do szczęścia
chociaż poczucie zmarnowanego wochenendu pozosatje nadal.
troszke mi co prawda brakowało mateuszka, cupryna, sunnyiego,gwardzistki(ale toche mniej)ani i asi...chcoaiż co znaczy brakowało mi ich?? na pewno nie to,że nie mogę bez nich żyć...jest mało osób o których mogę powiedzieć właśnie tak...np.
alek(moja pierwsza i na prawdę długotrwała miłosć ok.3 lat to dużo jak na mnie...miałam wtedy 11 lat...mieszkaliśmy w jednym bloku...mam bliznę na plecach po jednej zabawie:] próbowaliśmy się ścigać, aj a się wywaliłam :) nie mam pojęcia co z nim jest i na jakiego człowieka wyrósł...przez jakiś czas teraz już zapomniałam jak wygląda,ale ostatnio przymykając oczy zobaczyłam jego twarz i od razu dzień stał się piekny)
olek (mój best friend, straszy o 5 lat kuzyn, przez rok mieszkaliśmy sobie razem u mojej babci...całkiem fajnie tak dzielić obowiązki, gotować, prać...żartowałam wtedy( a dzijsa żałuję)ŻE ZNAM JUŻ JEDYNEGO MOŻLIWEGO KANDYDATA NA MĘZA, TYLKO,ŻE TO MAŁŻEŃSTWO NIE BYŁO, NIE JEST MOŻLIWE(KOLIGACJE RODZINNE:(()obydwu ich nie widziałam przez ostatnie dwa lata, co chwilami doprowadza mnie od rozpaczy...ale naukę drugiego stosuje nadal i coraz jaśniej pojmuję jego zachowanie.gdybyśmy żyli w średniowieczu mogłabym powiedzieć,że jest moim mistrzem...TYLE RZECZY DOKONALIŚMY RAZEM :] a ile wagaróff :]
listę te ukończę kiedyś później
wniosek:mimo że ma dużo rzeczy potrzebnych normalnie do szczęscia brakuje mi kilku osób do tego,żeby ciągle być jupim nie zważając na nic!!!!
Kiedyś znałam na wszystko odpowiedź
Myślałam, że świat należy do mnie
Pamiętam twoje wszystkie pytania
Słowa tak pięknie układały się w zdania
"Kochaj"
Całym sercem wszystkich ludzi
Bo lepiej mieć w sercu ranę
Niż kamień zamiast serca
Zanim powrócę tam skąd przybywam
Opowiem wam moją historię
Zanim ziemia przykryje ostatni skrawek
Drewna, opowiem wam, opowiem wam
Moją smutna historię
2.
Kiedyś miałam najpiekniejsze marzenie
Nie wiedziałam, że życie jest ulotne
Moje oczy, moje usta
W moim sercu jest kamień
powiem tyle:a miało być tak pięknie..... :(?
a może tak :) jest lepiej??
ludzik się pogubił!!!!!!!i co z moim sosem?????ludzik zgubił sos i nie może go znaleźć!!!
wczoraj dodawałam notkę,ale za długo ją pisałam, a poza tym ona chyba miała inne plany,więc się nie pojawiła( i już nie pojawi na tym blogu)
już druga niedziela jak mnie nie było w kościele....zobaczę co z tego wyniknie...tego ochrzanu nie biorę pod uwagę, bo nie przejmuję sie uwagami ludzi, którzy nie są idelani i których nie warto naśladować...co prawda troszkę zmarzłam włócząc się po osiedlu całe 40 minut,ale jak ktoś ma przemeblowywanie w głowie to jush nie moja wina...
nie żałuję nic z tego co robiłam wczoraj, ani dzisiaj, ani nawet tego, że ktoś na kim myślałam,że możńa polegać,nie okazał się takim (wyszło to na jaw dzisiaj)mówi się trudno...olać to :P...
w sumie to dość trudno jest dotrzymywać słowa i wiem o tym właśnie też od dzisiaj.
pewen kwestie musze przemyśleć np. moją obecność w pewnym miejscu w piatek o 19 i w niedziele 0 10
mogę troszkę przyznać,że to, co ze mnie wyrosło nie dokońca mnie zadowala,ale właśnie dzisja zrozumiałam odrobinkę mojego przyjaciela, a raczej jego postępowanie 5 lat temu...robię w sumie to samo
mówi się trudno.jest jak jest...
to na tyle.
gdy cię nie widzę nie wzdycham nie płaczę...
ja też traktuję to jako zabawkę krótkoterminowego... chociaż wiem,że to koffam jest kompletnie pozbawione sensu, bo tak naprawdę nie jestem naiwniakiem do kwadratu i wiem,że nie mamy zielonego pojęcia o głębokości słwoa kocham ...więc wciąż wbijam sobie do głowy:jest jak jest,a jak będzie to zobaczę...
ich liebe das wochenende
w szkole trwa studniówka...małe pierwszaki(nasz klasa) wybrały się na zwiady zobaczyć jak starsi będę się bawić.to co zobacyliśmy zapirało dech w piersiach...śliczne...tylko ja chyba nie rpzyjdę na moją studniówkę...
głowę mam p u s t ą i wyzartą przez takie troszkę dziwne myśli.jutro będzie obrze.pamiętaj o tym.na razie.
po co ci ta kartka na której napisałeś nie ma wolności...???
Miłość - czy nie może być prosta (?)
Wolna od łez i rozstań
Piękna jak róży kwiat
czy wy kochacie życie??
nienawidzę dilerów narkotyków!!!nie cierpię szpanu!!!
może to dziwne,ale czasem nie chcę być sobą!!!!!
tamtararam....
to miało być wielkie wejście,ale chyba się nie udało :( w każdym bądź razie wróciałam...ze spaceru, który trwał (tylko) 4 godziny na tym bardzo ciepłym i pogodnym dworze..ale co tam :]
.... kurna, budzik bubu bubu bubu a może to pomyłka??raczej nie dwa zegarki wskazują tą samą godzinę 6.38 :(((próbuję wstać) hmm co zmoją głowa?(niebezpiecznie się kołysze)...niop dobra,ale co dzisiaj jest?zacznijmy od tego, co było wczoraj.środa...hmm możliwe..no dobra to dzisaj czwartek, a co w czartek jest na pierwszej angol-TYLKO NIE KARTKÓWKA!!!! no dobra,zwlekam się powoli i kończę rozmyślania w łazience.biegnę na chwilkę do kuchni zapażyć herbatkę(żeby zdążyła wystygnąć, kto widział pić ciepłą herbatkę??) kończę łazienkowanie wpadam do kuchni o rany prawie 7 :[ na 5 minut do łóżeczka napić się herbatki(śniadań nie jem, biorę coś do szkoły)oops śmierdziel się odzywa(czyt. zaczyna gryźć kratki przez co czuję się jakbym oglądała jakiś więzenny strajk)śmierdziołka, cichutko!!!świniak cisza!!ej no nie mam czasu-po przekupieniu skorumpowanego świniak wracam do herbatki.niebezpiecznie zbliża się 10 po 7,autobus 7.25 w tempie napewno nie żółwim zaliczam łazienkę ubireram glany, wskakuję do windy.na dworz:wow dopiero 19 po.przystanek no dobrze już możemy jechać :]
KOSZMAR KAŻDEGO PORANKA=WY TEŻ TO PRZEŻYWACIE??
Elo :]
niop jestem sobie jush tutaj.oczka się kleją mimo tak wczesnej pory,ale je rozumiem i pomogę im się wkrótce skleić.w szkole normalka, chcoaiż właściwie to nie...
do naszej klasy chce się przepisać przyrodnicza dziewczyna, a oni maja jakiś sprzeciw.znam ją tylko z wyglądu i jeżeli ani nie spodoba się ze mną siedzieć, to rpzyjdzie do mnie.ania jest całkiem fajna. jestem od niej strasza o całe 3 godziny( nie wiem czemu takie rzeczy są wciąż dla mnie ważne). dzisiaj próbowałam tańczyć z zaklinowanym moimi glanami mateuszkiem :] ale były światła i grała jakaś dziwna muzyczka(na przerwie) przyrodniczy sani(już nie puchatek) pożyczył mi ściągę, którą po wykorzystaniu oddałam mu. jeszcze achim :] on jest dość zabawnym politechnicznym...też się dokula do nas na przerwach.ostatnio podoba mi się w skzole(nie na lekcjach) i nie w mojej klasie(ale co tam czepiać się szczególów)aha, bo za pomnę: składam wszystkim agnieszkom życzenia imieninowe :D
jeszcze dwa dni i obadam sobie ludzika :*
w sumie to dość dziwnie to się wszystko układa(zważywszy,że mam 1.23zł na koncie z komórki=> o jakich smsach mowa??)może w sobotę ot odbiję(trzeba od matki jakąś kasę wyciągnąć).
aha jeszcze w skzole wkopali mnie z przygotowaniem godziny wychowawczej na piątek(CHYBA SE KITNĘ)
z grubsza to wszystko. koffana kasiu, mniej dla mnie troszkę wiecej czasu!!!
był ktoś w kinie na "kumplach"??bo ja chce iść!!!!
skończyłam sobie czytać 'serce na temblaku' tylko wciąż nie wiem co to jest temblak,ale się ddowiem. jutro nareszcie wygłaszam kazanie.
fajnie byłoby gdyby doba miała 30 godzin(to jest chyba II warunek w angielskim???)
papapapp :) trzyamjcie się mocniej niż ludzik, bo ludzik zleksza się ześlizguje na dół :]
hejka:]
jeżeli mówię,że coś rozumiem to niech mnie ktoś od razu wyprowadzi z błędu.tak będzie łatwiej. a teraz może ja już pójdę??albo i nie...
ciągle mam wrażenie,że wcale nie mam wrażenia(tak wygląda sytuacja w skrócie)
ogólnie chodzi o to,że zgubiłam słwonikowe wytłumaczenie słowa "zaufanie", "uczucie" i "przyjaźń"
to na tyle idę je szukać. definitywnie :P